Aktualny czas: 20-04-2024, 00:53 Witaj! (LogowanieRejestracja)

Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
List do taty...
Autor Wiadomość
niunius Offline
Junior Member
**

Liczba postów: 1
Dołączył: Dec 2011
Reputacja: 0
Post: #1
List do taty...
Witam,
odwiedzilam to forum po raz pierwszy.Osobiście uznalam je troche za taki "pamietnik",do ktorego kazdy chcacy podzielic sie swym "problemem",chcacy rady,wsparcia,wpina kolejna kartke.To przekonalo mnie abym i ja "wpiela swa kartke".Postanowilam "wkleic" list,ktory ok.pol roku temu dalam memu tacie.Po co to robie?Chyba dla tego ze "to wszystko"mnie przerasta,ze poszukuje rady i zrozumienia.Nie oczękuje od nikogo wspolczucia,czy jakich kolwiek "tkliwosci",jedyne czego hm, nie tyle co oczekuje,a na co mam nadzieje, iż ktoś po "drugiej stronie"monitora po przeczytaniu tego listu wyrazi opinie,da wskazówki,pozwoli zrozumiec..

Niuniuś,pamiętam tak zawsze do mnie mówiłeś..Ale wież co jeszcze pamiętam..Te nieprzespane noce,jak biłeś nas,mame,jak wykrzykiwałeś,że nas niekochasz,wyzywałeś od najgorszych..Wiem,to nie Ty,to alkochol.Jak dzieci wytykały nas palcami,bo nasz tata pije,bo leży pijany na ławce,bo koledzy go znowu przynieśli do domu,bo niebyło go na dniu ojca w szkole,bo stał pod sklepem.Wiem,to nie Ty to alkochol..Jak sprzedawałam co wtorek gazety,jak wynosiłam z piwnicy butelki po alkocholu,bo chciałam choć troche pomóc mamie..Wiem,to nie Ty to alkochol..Oczy mamy,tego nigdy nie zapomne,jak w człowieku którego kochała dostrzegła zupełnie inną osobę..Jak całymi dniami pracowała,jak robiła wszystko,żeby nikt niewiedział,jak się kiedyś uśmiechała,teraz już nieuśmiecha się w ten sposób,jak walczyła o Ciebie..Wiem,to nie Ty,to alkochol..Jak wyjeżdżałeś do pracy,pakowałam wtedy swoją mała walizeczkę i chciałam jechać z Tobą,jak płakałam na dworcu,jak przywoziłeś nam zabawki,słodycze,jak myślałeś,że to nam wynagrodzi to wszystko.jak zamiast bawić się z nami tymi zabawkami wychodziłeś do kolegów i piłeś..Wiem,to było silniejsze od Ciebie,bo to nie Ty,to alkochol..Jak policja przyjeżdżała do naszego domu,jak musieli Cie wyprowadzac w kajdankach,jak patrzyli wtedy na nas,jak inni patrzyli na nas z tego powodu..Ale wież co jeszcze pamiętam..Nasze wspólne wakacje,jak byliśmy w Kołobrzegu,jak było super,jak kupowałeś nam lody,jak mama się uśmiechała,jak uczyłeś mnie jeździć na rowerze,jak nosiłeś mnie na barana..Jak wygłupialiśmy się łaskocząc w łóżku,jak chodziliśmy na spacery,jak obiecywałeś,że tak już będzie zawsze,jak się starałeś.i wtedy to byłeś Ty,nasz"prawdziwy tata"..I dlaczego niebył taki zawsze?bo miał słabość..do czego?do alkocholu..Niewież jak to jest wiedzieć,ze butelka wódki,winka,czy piwko jest ważniejsze od nas,niewież jak to jest patrzeć jak inne dzieci spacerują ze swoimi tatusiami po parku,chodzą na lody,jeżdżą na rowerkach,patrzeć jak są ze swoimi tatusiami zawsze,a nie tylko wtedy kiedy ich tatusiowie są"trzeźwi"..Wiem,że to wszystko jest silniejsze od Ciebie,wiem że są sprawy z którymi sobie nieradzisz,nieradziłes i nieporadzisz..Dlaczego nigdy niechciałeś naszej pomocy,dlaczego?Wciąż próbujesz wmówić nam i sobie samemu,że niepijesz,po co?przecież wiemy jaka jest prawda.Powiedzieć,że ma się z "czymś"problem,to nie oznaka słabości,niemocy.To pokazanie jak odważnym się jest by głośno mówić o problemach,to pokazywanie,że ufasz i kochasz drugą osobę,chcąc dzielić się z nią swoimi problemami.nikt nie powie,że go "tym"obarczyłeś,nikt niepowie,że nic niezrobiłeś,że niepróbowałeś.Na to trzeba czasu,pomocy innych ludzi,odwagi..Nigdy nie zastanowiłeś się jak bardzo nas ranisz.Jak brakowało nam Twojej miłości,bo mama chodz tak się starała nie była w stanie nam Ciebie zastąpić.Dziecko jest darem od Boga.Rodzice codziennie patrzą jak dorasta,jak styka się z przeciwnościami losu,jak czerpie radość z każdego dnia,a czy Ty patrzyłeś,bo jedyne spojrzenie jakie mogłeś"na to"mieć,to przez pryzmat butelki.czy chodz raz pomyślałeś co my czujemy,jak my cierpimy..Jak niemożemy nawiązać czystych relacji damsko-męskich,bo relacje jakie tworzyły wzór były niewłaściwe..Niechce powiedzieć Ci,że jesteś wyrodnym ojcem,nie do tego zmierzam,bo wcale tak nie uważam.na skutek tych sytuacji stałam się"silniejsza",nauczyłam się żyć bez pewnych ideałów i "ostoi".Ale jestem teraz biedniejsza,biedniejsza w uczucie,to które nazywa się"ojcowską miłością".Bo co z tego,że mieszkałeś z nami,że byłeś w domu,jak żyłeś i żyjesz w swoim świecie.Jak większość czasu,większość naszego dzieciństwa byłeś pijany..Co roku zdmuchując świeczki na urodzinowym torcie myśle to samo życzenie:"niech mój tatuś przestanie pić".Robie to do dzisiaj,a Ty tak naprawde nawet niewież kiedy mam urodziny,ile mam dokładnie lat?Szybka odpowiedz..i?No właśnie,niewież..Jako mała dziewczynka marzyłam sobie,że jak dorosne to chciała bym,żeby mój tato poprowadził mnie do ołtarza w ten jeden z najpiękniejszych dni mego życia..I to następne marzenie dotyczące Ciebie się niespełni..Nie będe w stanie Ci zaufac.Tyle razy obiecywałeś,tyle razy mnie zawiodłeś,a ja jak głupi dzieciak zawsze się nabierałam i za każdym razem cierpie jeszcze bardziej,złoszcze się jeszcze bardziej,ale nie na Ciebie,tylko na siebie,ze jestem taka naiwna..Tak naprawdę powinnam Cie nienawidzieć,powinnam zostawić to wszystko,spróbować zapomnieć..I co mi to da?Może zaznała bym wkońcu spokoju,może niebała bym się już odebrać telefonu,gdy dzwoni babcia.Może niebała bym się,że Chodz tak naprawdę nigdy Cie";nie miałam",to Cie strace..Ale nieżywie do Ciebie urazy,nienienawidze Cię.Nienawidzę samej siebie,że nieumiem Ci pomóc.Że Cie z tym wszystkim zostawiłam.Że maleńtasy(Maciuś i Julka)muszą wychowywać się bez taty.Że przeżywają to,co ja kiedyś,jak widzę,że im Ciebie brakuje.Czasu nieda się cofnąć,niejesteś w stanie wynagrodzić nam tego,zmienić cokolwiek,ale pomyśl chodz przez chwilę,że jesteś w stanie dać maluchą,to wszystko czego niedałeś nam.Na wszystko potrzeba czasu,nie będzie dobrze z dnia na dzień,urazy nie znikną.Ale nieważne jest jak zaczełeś,ważne jest jak skończysz.Przeszłość ma wpływ na przyszłość jedynie poprzez nasze wybory dokonane dziś,tu i teraz..Niebędziemy już nigdy"pełną"rodziną,niebędziemy mieszkali razem,niezejdziesz się spowrotem z mamą,niebędzie tak..Może być dużo lepiej,możesz pokazać maćkowi i juli jak ich kochasz,jak cieszysz się z tego,że są,jak chcesz spędzić z nimi czas.Niezrobisz tego zabierając ich raz na jakiś czas na spacer,czy lody..Musisz zgłosić się na leczenie.Bo co z tego,że niepijesz pare dni,co z tego,że jesteś w stanie wytrzymać bez alkocholu dzień,dwa,tydzień.Jak tylko masz z czymś problem,coś Cie przerośnie,przyjdą wspomnienia,zaczymś zatęsknisz,wtedy sięgasz po alkochol."zapijasz swój problem".Wystarczy powiedzieć pomóżcie mi,chce to wszystko zmienić.Musisz sam tego chcieć i nieprzez dzień,dwa,miesiąc,ale już na zawsze..Niejestem w stanie spojrzeć Ci w oczy i powiedzieć co czuje,co myśle.Okazywanie uczuć To jeden z moich podstawowych problemów w relacji między ludzmi.Jestem oschła,a co najgorsze nauczyłam się żyć bez tej bliskości,zrozumienia,akceptacji..Niejestem w stanie dalej udawać,że wszystko jest ok,uśmiechać się,żeby inni myśleli,że jestem szczęśliwa i niedociekali powodu mego smutku.Jeżeli to,co napisałam nie ma dla Ciebie znaczenia,niejesteś w stanie pójść na terapie,odwyk,do zakładu zamkniętego,to pokazujesz,że niejesteś wart by uczestniczyć w naszym życiu,przynajmniej nie w moim.Chodz Iza już w jakimś stopniu wykluczyła Cie,ze swojego życia.Dlaczego Konrad poprosił mame o rękę Izy,dlaczego Iza niechciała by poprosił Ciebie o to..Maluchy z czasem też to zrobią,bo niemają z Tobą żadnej więzi dziecko-ojciec,ojciec-dziecko.Nieoczekuje,żebyś już dziś poszedł na terapie,zamknoł się w zakładzie.Chce,żebyś to przemyślał,chce żebyś przyszedł do mnie i powiedział,że chcesz mojej pomocy.Jeżeli niechcesz jej odemnie,zgłoś się bezpośrednio do"specjalisty".Ale musisz wiedzieć,że na Twoje działania i kroki czekam,czekamy,już zadługo..Spójrz w lustro i bezwahania powiedz sobie,że niejesteś alkocholikiem,że to nie alkochol doprowadził do tego jak żyjesz teraz i że to nie alkochol żadzi Twoim życiem..Jesteś w stanie to zrobić..? Pamiętaj Kocham Cie:*
26-12-2011 19:56
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aska2520 Offline
Member
***

Liczba postów: 88
Dołączył: Feb 2011
Reputacja: 0
Post: #2
RE: List do taty...
O rany...Ten list wzruszyl mnie do lez, naprawde. Mam nadzieje jednak, ze poruszy twojego taty i poslucha twoich porad i zrobi cos ze swoim zyciem. Bardzo mi przykro, ze takie mialas dziecinstwo. Zycze powodzenia i twojej rodzinie i twojemu tacie. Alkoholizm to okropny nalog i niszczy tak wiele rodzin. Trzymaj sie.
27-12-2011 02:16
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
muffka Offline
Junior Member
**

Liczba postów: 13
Dołączył: Jul 2011
Reputacja: 0
Post: #3
RE: List do taty...
Ech, dziękuję za fragment o tym, że prośba o pomoc nie jest oznaką słabości, myślę, że to bardzo mądre, ja sama mam wciąż z tym problem.
Ja sama chyba nie umiałabym napisać takiego listu do mojego taty, nie umiałabym otworzyć się przed nim. Nie wiem, jak się pisze takie listy, bo chyba terapeuci określają, kiedy powinniśmy to zrobić i że ma to być bardziej dla nas niż z chęcią wpłynięcia na ich zachowanie (to jest pewnie iluzja, z której powinniśmy się wyzwolić), ale jak czytam Twój list, to podziwiam Cię, że pokazujesz w nim swoją miłość w stosunku do taty, to jest chyba coś dobrego...
28-12-2011 02:32
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
dzudi91 Offline
Junior Member
**

Liczba postów: 1
Dołączył: Aug 2012
Reputacja: 0
Post: #4
RE: List do taty...
Przeczytałam ten list i muszę powiedzieć, że jeszcze teraz płaczę. Czytając miałam wrażenie, że opisujesz dokładnie moją sytuację, z jednym małym szczegółem. Moi rodzice nie rozwiedli się. Moja matka chyba tego nie potrafi zrobić.
Nie mieszkam już z nimi, ale jednak wciąż to wszystko mnie dotyczy. Postanowiłam napisać taki sam list, w oparciu o Twój i zanieść go ojcu. Nie wiem, czy to coś da, czy cokolwiek zmieni, czy ojciec zacznie mnie nienawidzić jeszcze bardziej i wytknie mi to wszystko po pijaku, czy nie, ale mam nadzieję, że może coś zmieni się. Ufam, że twój tato podjął takie kroki. Serdecznie pozdrawiam!
28-08-2012 19:27
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Elżbieta Kalinowska Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 154
Dołączył: Jan 2011
Reputacja: 0
Post: #5
RE: List do taty...
(28-08-2012 19:27)dzudi91 napisał(a):  Przeczytałam ten list i muszę powiedzieć, że jeszcze teraz płaczę. Czytając miałam wrażenie, że opisujesz dokładnie moją sytuację, /.../

Postanowiłam napisać taki sam list, w oparciu o Twój i zanieść go ojcu. Nie wiem, czy to coś da, czy cokolwiek zmieni, czy ojciec zacznie mnie nienawidzić jeszcze bardziej i wytknie mi to wszystko po pijaku, czy nie, ale mam nadzieję, że może coś zmieni się. Ufam, że twój tato podjął takie kroki. Serdecznie pozdrawiam!

Hmm, jeśli chodzi o Twojego tatę i zmiany jakie list może wywołać u niego to niestety nie mam dla Ciebie dobrych wieści - gdyby picie alkoholików zależało od tego, co robią ich dzieci to z pewnością nie byłoby alkoholików na świecie. Na ogół, bowiem ich dzieci podejmują szereg różnych akcji mających na celu trzeźwość rodzica i problem nie w tym, że nie dość się starają albo w tym, że jeszcze nie wpadły na jakiś świetny pomysł "ratujący życie" tylko na tym, że nie od nich to zależy.
Tak jak deszcz nie zależy od Ciebie tak picie taty jest poza Twoim wpływem.
Wszystkie wymienione przez Ciebie scenariusze są prawdopodobne - co on może poczuć kiedy coś takiego przeczyta - ból, poczucie winy, złość na siebie, żal - cokolwiek by to było, w takim właśnie klimacie pozostanie.
Czy ten klimat, czy takie odczucia są mu obce? Huh
Nie, po sto razy NIE
Zna je dobrze, aż za dobrze, bo emocjonalnie to jest KAC
A wiesz co jest na KACA? - wiesz...
Alkoholik pije żeby nie czuć, więc wzbudzanie w nim emocji nie da jakiegoś szczególnego efektu poza piciem - no może chwilową próba utrzymania abstynencji. Na kacu alkoholicy często postanawiają już "nigdy więcej" i jakiś czas się tego trzymają. Ale jeśli decyzja jest oparta na samych emocjach to znika wraz z nimi i kiedy emocje się zmieniają decyzje podążają za nimi.

Zatem może nie licz na to że go list otrzeźwi ale z drugiej strony jeśli bardzo chcesz mu coś takiego wysłać, to też nie ma z tym większego problemu, bo nie od Ciebie zależy jego picie. Po prostu taki list nijak się nie ma do jego picia: ani go nie zatrzyma, ani mu nic nie pogorszy.
Nie musisz się czuć winna jeśli otrzymaszy go dalej będzie pić.

To nie dla alkoholika się takie listy pisze - pisze się je dla siebie
Np. po to aby samemu pewne rzeczy przeżyć i sobie poukładać. Dać sobie okazję do wrażenia wściekłości na jego picie, żalu, rozgoryczenia.

Pisanie tego rodzaju listów jest elementem terapii ale nie alkoholika tylko osoby, która w cieniu alkoholika dorastała czyli jego dorosłego dziecka. List ma na celu dobro tej osoby a nie alkoholika.
Mówisz, że płakałaś czytając taki list i utożsamiając się z osobą która go napisała - zobacz, trochę twoich emocji w ten sposób wypłynęło i troszkę więcej miejsca się w Tobie zrobiło na coś innego. "Wypłakanie" wszystkiego co wiąże się z przeszłością otwiera drogę do życia wolnego od przeszłych przywiązań, drogę do Twojego życia. Na tym właśnie polega terapia DDA

Zobacz jak przestać kręcić się w kółko i zacząć szukać rozwiązań. KLIKNIJ >>>
07-09-2012 15:43
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości