Aktualny czas: 20-04-2024, 12:34 Witaj! (LogowanieRejestracja)

Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Witam
Autor Wiadomość
PromiseThis Offline
Dopóki oddycham, mam nadzieję.
**

Liczba postów: 3
Dołączył: May 2012
Reputacja: 0
Post: #1
Witam
Witam,
Jestem tutaj pierwszy raz. Ogólnie jestem pierwszy raz na forum o takiej tematyce. Wcześniej nie zauważałam problemu, a może zwyczajnie nie chciałam lub bałam się go zauważyc. Mój tata od paru lat piję, ma problem z alkoholem, chociaż sam twierdzi, że nic złego się nie dzieje. Wszystko zaczęło się 14 lat temu, kiedy zmarła jego matka (wcześniej jako 20-sto parolatek stracił ojca). Wydaję mi się, że nadużywanie alkoholu a następnie uzależnienie od niego nastąpiło na skutek śmierci matki. Jako 7 letnia dziewczynka nie zdawałam sobie sprawy z zagrożenia jakie może wnieśc alkohol w naszą rodzinę. Wtedy pił, ale nie bywał agresywny, odkąd pamiętam zawsze trzymały się go żarty, nawet po alkoholu. Okres przełomowy, nasilenie się spożywania alkoholu u mojego taty nastąpił w okolicach moich 9 urodzin. Potem z roku na rok go traciłam, bywały tygodnie i miesiące kiedy nie pił, wtedy czułam, że mam ojca. Mój wyjazd na zieloną szkołę był dla mnie traumą, pierwszy raz z dala od rodziców, wtedy też go nie było ze mną. Poszedł pic z znajomymi. Było wiele takich sytuacji, kiedy go potrzebowałam, a on za każdym razem wybierał kolegów i wódkę. Z roku na rok domyślałam się, z czym może byc problem i co się dzieje, ale nie dopuszczałam do siebie tej myśli, nie potrafiłam wypowiedziec na głos słów : " Tak, mój tata pije, jest chory." Z roku na rok pił więcej. Pierwszy raz podniósł na mnie rękę w 2 liceum, bałam się go. Drugi raz uderzył mnie w 3 klasie liceum, drugi i ostatni. Wtedy powiedziałam, że nigdy więcej nie dam skrzywdzic ani siebie ani mamy. Postawiłam mu się. Kiedy chciał zrobic to po raz trzeci, stanęłam przed nim i powiedziałam mu prosto w twarz, że się go nie boję, że może mnie uderzyc jeśli sprawia mu to satysfakcję, jeśli właśnie tak musi się dowartościowac, ale będzie to ostatnia rzecz, którą zrobi, opuścił rękę i zaczął płakac i przepraszac. Pod wpływem alkoholu ciągle powtarza mi, że nigdy mnie nie chciał, że zawsze chciał syna. To zabolało mnie najbardziej. Te słowa zabolały mnie bardziej niż ciosy w twarz. Jestem jedynaczką, chociaż odbiegam od stereotypów jedynaczki. Zawsze starałam się robic wszystko, żeby mógł byc ze mnie dumny. Nigdy tego nie usłyszałam. Ciągłe kłótnie, ciągłe wyzwiska. Tak wiele razy kazał mi się wyprowadzic, zostałam ze względu na mamę. Za każdym razem powtarza, że wrócę na kolanach, że będę błagała go o pomoc. Wiem, że nie zrobię tego. To on kiedyś będzie potrzebował mojej pomocy, będzie leżał i wyciągał rękę do mnie a ja się odwrócę - tak wiele razy obiecywałam sobie, że tak zrobię, ale nie potrafię. Nerwy mam na wykończeniu a psychika się trzyma, tylko ze względu na mamę. Mama nie podejmie żadnych kroków, ma o wiele więcej do stracenia niż ja. Byłam w ośrodku osób uzależnionych od alkoholu, pewna pani powiedziała, że sam musi zgodzic się na leczenie, bo w innym wypadku tylko sąd może go do tego zmusic. Postanowiłam mu pomóc za wszelką cenę, pomimo tego jak mnie traktuje. Nie mogę pozwolic mu upaś jeszcze niżej. Kocham go, ale chyba nie powinnam mówic, że go szanuję. Muszę mu pomóc. Wiem, że już nic nie będzie jak dawniej, ale nie mogę go stracic do końca. Muszę odzyskac to co się w nim zagubiło, muszę sprawic by przestał pic, co wiążę się z przekonaniem go do leczenia. Jeszcze nie wiem jak to zrobic, ale zrobię, nawet gdybym miała tym samym poświęci siebie i resztę swojej psychiki. Boję się, że moja rodzina się rozpadnie, a mama wyjedzie. Ja nie będę mogła, będę musiała tu zostac, zbyt dużo osób mnie tu trzyma, a szczególnie jedna osoba, bez której nie udałoby mi się wyzbyc tego wszystkiego z siebie, która daje mi siły do walki z alkoholem, który niszczy moją rodzinę. Mam zamiar wybrac się do znajomego i bardzo dobrego psychologa, muszę sięgnąc porady o krokach, które chce zrobic. Nie wiem jak to wszystko się potoczy i czy mi się uda, ale wiem, że muszę spróbowac, muszę zawalczyc o to co ważne.

Oddzieliłam i przeniosłam do odpowiedniego działu. //Michu
22-05-2012 21:59
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
PromiseThis Offline
Dopóki oddycham, mam nadzieję.
**

Liczba postów: 3
Dołączył: May 2012
Reputacja: 0
Post: #2
RE: Witam
Moje "muszę" jest silniejsze od mojego "chcę". Często zwyczajnie sobie nie radzę z tym wszystkim, zamykam się w sobie i się poddaję na chwilę, staram się nie płakac. Bo jak to już nie raz usłyszałam " łzy są oznaką słabości." Na wizytę u swojego psychologa idę w piątek.
Dziękuje za szybką odpowiedź, pozdrawiam Smile
23-05-2012 16:52
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
PromiseThis Offline
Dopóki oddycham, mam nadzieję.
**

Liczba postów: 3
Dołączył: May 2012
Reputacja: 0
Post: #3
RE: Witam
Obawiam się, że nie dam rady, że to wszystko mnie przerośnie. Nie odpuszczę, nie mogę.
Pomimo moich starań płaczę coraz częściej, nawet z błahostek, nie panuję nad tym. Ale prawie zawsze płaczę tak, żeby nikt nie widział. Dziś próbowałam rozmawiac z tatą, od 2 dni nie piję. Ale jakoś nie umiałam przejśc do sedna sprawy, wiem, że potrzeba na to wszystko czasu..
24-05-2012 14:53
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Elżbieta Kalinowska Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 154
Dołączył: Jan 2011
Reputacja: 0
Post: #4
RE: Witam
Wiesz trudno się dziwić, że jak masz dużo łez poupychanych po kątach swojej duszy, to byle błahostka cię do nich doprowadza. Panując nad tym, wywierając na siebie presję aby nie płakać robisz coś, co paradoksalnie zwiększa Twoją podatność na płacz. Im więcej tego w sobie nazbierasz tym trudniej nad tym będzie panować.
Wyobraź sobie, że łzy, są taką rzeką w świecie twoich emocji. Gdy jest pogoda, świeci słońce ona wysycha i wody jest mało i mieści się w korycie rzeki. Ale tak się stało, że tego słońca od dłuższego czasu było w tym świecie mało, a dosyć często padało i rzeka wezbrała i zaczęła wylewać się na okoliczne łąki. W świecie zdarzeń poczułaś łzy pod powiekami.
Czując że rzeka może wylać, wzięłaś się do roboty i zaczęłaś budować wał, aby się nie wylewało. Jednak nie dając rzece się rozlać po okolicy, sprawiłaś, że jej wody wezbrały, nurt się stał silniejszy wody zrobiło się jeszcze więcej, a deszcz właściwie cały czas pada. Wiec w odpowiedzi na to bierzesz się jeszcze mocniej do roboty, umacniasz wał, wznosisz go wyżej, uszczelniasz miejsca gdzie przecieka. To sprawia, że woda coraz bardziej przybiera, a Twoje wały osiągają już ogromną wysokość i wiesz, że zaczynają się pękać pod własnym ciężarem, masz coraz więcej wzburzonej wody do utrzymania w tym sztucznym korycie. Przecieki stają się coraz groźniejsze, jest ich coraz więcej i właściwie to już nie masz siły i nie nadążasz z ich łataniem. Ale cały czas masz w głowie, że nie możesz dopuścić, żeby się wylało. Tylko coraz mniej nad tym panujesz i coraz bardziej się boisz, że to wszystko runie a upadek będzie straszny. I masz rację, jak tak spiętrzyłaś swoją wewnętrzną rzekę, to masz się czego bać. Po to jest ci potrzebny terapeuta, aby pomógł ci to rozbroić, w sposób kontrolowany ale jednak pozwolić się wodzie wylać. Nie przez rozwalenie wałów i uruchomienie niszczącej siły, tylko stopniowo, tam gdzie można otwierać przepływ.
Jednym z takich upustów wodnych w świecie zdarzeń jest uznanie swojego prawa do tego aby w problemie alkoholowym taty zobaczyć samą siebie i uznać, że osobą która ma dostać pomoc jesteś Ty sama, że Twoje uczucia się liczą, twoje życie się liczy i że masz prawo zadbać o nie bez względu na to, co tata postanowi zrobić ze swoim.
A jak się nie czujesz na siłach rozmawiać z tatą o jego piciu to masz zupełne prawo tego nie robić. Nic nie musisz robić z jego piciem. Jest ważne aby decydować się na to, do czego Ty sama masz siłę i przekonanie.

Zobacz jak przestać kręcić się w kółko i zacząć szukać rozwiązań. KLIKNIJ >>>
25-05-2012 10:46
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  WITAM! bwalaszczyk 0 3,575 16-10-2018 10:14
Ostatni post: bwalaszczyk
  Witam Frank 0 2,761 18-06-2016 10:07
Ostatni post: Frank

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości