![]() |
|
Jestem żoną alkoholika. - Wersja do druku +- Strona główna (http://www.leczmy-alkoholizm.org/forum) +-- Dział: Tematyczne (/Forum-tematyczne) +--- Dział: Współuzależnienie (/Forum-wspoluzaleznienie) +--- Wątek: Jestem żoną alkoholika. (/Thread-jestem-zona-alkoholika) |
Jestem żoną alkoholika. - gayowa - 16-12-2012 19:37 Zostałam uświadomiona o tym niedawno... Mąż "nasączał się" systematycznie, z umiarem ale na tyle skutecznie, że stał się uzależniony od alkoholu. Nie upijał się, po prostu nasączał...Ponieważ jest dializowany i ma problemy z wątrobą, zdemaskowano go i dostał ultimatum, że musi przestać pić, jeśli chce mieć transplantację nerki, niestety początek był chwalebny, trzy tygodnie abstynencji i ... powrót do picia. Usprawiedliwia się poważnymi problemami w pracy (rzeczywiście je ma i nie są spowodowane piciem) i moje prośby i groźby nie odnoszą żadnego rezultatu, przeciwnie, jest na mnie obrażony, że się od niego odwróciłam , jednym słowem chce mnie obarczyć dodatkowo jakąś winą. Nie stać mnie na terapię w prywatnej klinice. Bez pomocy nie wyjdzie z nałogu, podobno chodzi na terapię dwa razy w tygodniu do ośrodka leczenia uzależnień w naszym mieście, ale nie widzę efektów. Raczej przeciwnie. Proszę o radę, co zrobić , oznajmiłam dzieciom i rodzicom męża, że jest on alkoholikiem, żeby nie próbowali go tłumaczyć itp , wszyscy zrozumieli i są gotowi pomóc ale mąż mój uważa, że leczenie z alkoholizmu w ośrodku jest dla "meneli" , grupy AA są żenujące itp. Co mam robić?! RE: Jestem żoną alkoholika. - gayowa - 30-12-2012 00:36 Minęło kilkanaście dni, mąż przestał chodzić na terapię, lekarz w ośrodku upierał się przy odtruciu i odosobnieniu na dwa tygodnie, ale z powodu dializ co drugi dzień, o odosobnieniu nie ma mowy , rozłożono ręce. Ponieważ mąż ma baardzo silną osobowość, terapeutka nie zrobiła na nim żadnego wrażenia , nie wstrząsnęła nim, jak się spodziewałam ! Ponieważ organicznie nie znoszę uzależnień, przeprowadziłam z moim mężem kilka powaznych rozmów, teraz nie pije. Najgorsze w tym jest to , że mu zupełnie nie ufam, jest permanentnie podejrzany, to jest bardzo trudne patrzeć z nieufnością na bliską osobę. Każde wyjście z domu, każdy powrót jest podejrzany, bacznie obserwowany. Nie wiem jak długo w tym współuzależnieniu wytrwam...Ta kontrola, wsłuchiwanie się w ton głosu, wpatrywanie w mimikę twarzy...To silniejsze ode mnie. Oszaleję. Co ja mogę jeszcze zrobić? RE: Jestem żoną alkoholika. - grazynka03 - 16-02-2013 13:27 Witam Dziewczyny muszę z kimś porozmawiać bo pęknę .......... Mój mąż jest alkoholikiem przez dwa lata byl trzeźwy i nawrot(jak to oni o tym mówią)zaczoł popijać najpierw raz na dwa miesiące potem raz w miesiącu teraz pił raz w tygodniu a już od wczoraj pije i dziś...... Jest we mnie mnustwo żalu że mu zaufalam że nie będzie pił , jestem po terapiach dla współuzależnionych od alkoholików wiedziałam że tak może się stać ale ubzduralam sobie że nam się uda........................ Tydzień temu dostalam decyzję z NFZ że refundują mi sanatorium , Pomyślałam że nie pojadę tysiąc przyczyn tego że nie mogę jechać: mamy zwierzątka 2 kotki i psa więc nie mogę , nie lubię wstawania na gwizdek więc nie mogę , nie mam za wiele kasy więc nie mogę jechać itp. Dzisiaj zmieniłam zdanie muszę zadbać o siebie i odpocząć od wszystkiego , przez trzy tygodnie świat się chyba nie zawali do diabła--jadę i już w poniedziałek odsyłam pismo że podtrzymuję mój wniosek ..... Co Wy dziewczyny na to????? Fajnego weekendu ![]()
RE: Jestem żoną alkoholika. - grazynka03 - 17-02-2013 10:04 Dzięki Misiu za wsparcie to ważne dla mnie
RE: Jestem żoną alkoholika. - kasia179 - 26-03-2013 20:52 mam podobny problem i naprawdę nie wiem co mam już robić by było dobrze.Mój mąż zaczął pić gdy Straciliśmy synka. Bardzo oboje to przeżyliśmy, tym bardziej że to było nasze pierwsze upragnione dzieco i to była już połowa ciąży i zdążyliśmy sie przyzwyczaić do myśli że będziemy rodzicami lecz, stało się jak się stało poroniłam i od tamtego czasu się zaczęło... z dnia na dzień coraz więcej i więcej aż zaczęło mnie to irytować tym bardziej że jego zachowanie było nie do zniesienia nigdy mnie nie uderzył ale strasznie denerwował i docinał w różnych sprawach.zaczął tak pić notorycznie że nie miałam już sił na nic ani chęci do życia. Bardzo pragnął zostać tatą i po konsultacji z lekarzem zaczęliśmy się starać. Obiecał że jesli będę w ciąży to przestanie pić i wspominać utratę synka. po 7 miesiącach udało sie.zaszłam w ciąże! myślicie że problem się zmniejszył? wręcz przeciwnie przez całą ciąże byłam ciągle zestresowana, on pił i wmawiał że nie jest pijany. wylałam chyba z wiadro łez i nic go to nie wzruszało zagroziłam że odejdę i spakowałam jego rzeczy i uspokoił sie, błagał żebym dała mu jeszcze jedną szanse.... i z tej jednej szansy zrobiło sie kilkanaście szans...urodziłam zdrową śliczna córeczkę... mój mąż cieszył się! ale i tak pił i w końcu wyrzuciłam go z domu do teściowej... błagał o wybaczenie myślałam że te dni spędzone osobno coś dadzą i pozwoliłam mu wrócić...po kilku miesiącach była podobna sytuacja że wyrzuciłam go z domu po tym gdy wziął naszą córeczkę na spacer i wrócił bez niej i nie wiedział gdzie ją zostawił i cała rodzina jej szukała a ona miała 3 miesiące. okazało sie że zostawił wózek z małą za garażem a był styczeń... mogło dojść do tragedii. wywaliłam go z domu, obiecywał że pójdzie na leczenie i zrobi sobie wszywkę. i tak było pojechałam z nim, kupiliśmy tabletki i lekarz mu zrobił tak zwaną wszywkę.2 piękne miesiące... bez picia miły kochany mąż...! było cudownie do czasu gdy nie znalazłam 2 małych buteleczek wódki... znowu sie zaczęło... mimo iż ma wszywkę to popija sobie nie upija się co prawda ale popija sobie i ciagle ta sama gadka że on nie pił! nie wiem co ja już mam robić ani groźbą ani prośbą.... już lekarze z nim rozmawiali i on cały czas mówi że rodzina jest ważniejsza niż picie, ale mówi co innego i robi co innego... Ani teście nie mogą dać temu rady ani moi rodzice rodzeństwo... KOCHAM GO ALE NIENAWIDZĘ JEGO CHOROBY! Co ja mam zrobić? mamy 5 miesięczną córeczkę nie chce by sie wychowywała bez ojca, lub z ojcem alkoholikiem jak mam mu pomóc gdy on nie chce iść na leczenie?
RE: Jestem żoną alkoholika. - aska2520 - 07-04-2013 00:30 Hej dziewczyny. Dawno nic nie pisałam, ale zawsze czytam. Kto mnie nie zna, zawsze może poczytać moje wcześniejsze wpisy. Tak w ogóle GRAZYNKO gratuluję, jedź i odpoczywaj!!! A co do Ciebie KASIU....Ciężka sprawa. Ja też żyje w takim związku i zawsze żyje nadzieja, ze nam się uda. Ja mam juz dwie córki, jedna 7 lat, druga 15 miesięcy i za dużo się nie zmienia. No fakt już prawie rok jest " zaszyty" i nie pije, ale jak pytam co dalej to nastaje milczenie, więc wiem ze wkrótce trzeźwość się skończy, a może nie.... Głupi zawsze ma nadzieję. Więc Kasiu sama nic nie zrobisz, jezeli on sam nic nie chce zrobić. I albo wytrzymasz i będziesz starać się żeby zaczął się leczyć, albo odejdziesz. Powiem Ci ze ja nigdy swojemu partnerowi już nie zaufam i nawet teraz jak już tyle (pierwszy raz w życiu) nie pije, ciągle czekam ze w końcu i tak choroba powróci i już myślę jak chronić moją starszą córeczkę, która juz tyle rozumie....bardzo ciężko jest żyć u boku chorego na alkoholizm. RE: Jestem żoną alkoholika. - aska2520 - 10-04-2013 21:59 Tylko wiesz Michu to nie jest tak, ze ja mu mówię iż w niego nie wierzę, ja to mówię Wam. Ja nigdy do Niego nie mówię takich rzeczy. Po prostu pytając co dalej on milczy, więc mam wrażenie ze ten prawie rok to w dużej mierze walka z chorobą, ale też oczekiwanie na ten moment możliwości wypicia. A czemu jesteśmy razem, skoro mu nie ufam? Dlatego ze życie to nie bajka, jakiej zawsze kiedyś pragnęłam.... Niestety ciężko rozpocząć wszystko na nowo z dwójką dzieci.... A zaufać osobie, która zawiodła Cię z tysiąc razy jest bardzo trudno, nawet jeśli ją kochasz i wiesz, ze to przez chorobę. To wszystko jest naprawde trudne. |