Strona główna
Wybaczyć rodzicom - Wersja do druku

+- Strona główna (http://www.leczmy-alkoholizm.org/forum)
+-- Dział: Tematyczne (/Forum-tematyczne)
+--- Dział: Dorosłe dzieci alkoholików (/Forum-dorosle-dzieci-alkoholikow)
+--- Wątek: Wybaczyć rodzicom (/Thread-wybaczyc-rodzicom)

Strony: 1 2


Wybaczyć rodzicom - Alex - 28-05-2011 01:26

Zainspirowana artykułem polecanym przez Elżbietę w innym wątku, otwieram temat o wybaczeniu. Ponieważ wybaczenie, o którym tutaj jest mowa, jest nieco inaczej pojmowane niż w obiegowej opinii, wszystkich zainteresowanych odsyłam do artykułu:
http://psychologia.net.pl/artykul.php?level=363


RE: Wybaczyć rodzicom - Elżbieta Kalinowska - 28-05-2011 10:07

"Nigdy jej/jemu nie wybaczę" taka myśl naturalnie pojawia się w głowie skrzywdzonej osoby, jest rodzajem zemsty na osobie, która skrzywdziła. Jednak jak każda zemsta wraz z upływem czasu więzi i zatrzymuje w miejscu. Twoja energia służy podtrzymywaniu pamięci o krzywdach, kumuluje się w negatywnych uczuciach. A że rzecz dotyczy tego, co już się stało, utwierdza w poczuciu bezsilności i braku wpływu, odbiera wiarę we własne możliwości. trudno się dziwić, że przebaczenie uwalnia.


RE: Wybaczyć rodzicom - mycha88 - 28-05-2011 12:36

No właśnie ta obiegowa opinia wybaczania, jak to nazwałaś Alex, jest we mnie zakorzeniona i takie rozumienie w sobie noszę.
W tytule wątku jest mowa o wybaczaniu rodzicom, ale myślę, że z racji różnych zagadnień poruszonych w przytoczonym artykule, mogę odnieść się do kwestii nie/wybaczania także osobom innym, niż rodzice.
Chodzi mi konkretnie o moją "babkę" - matkę mojego ojca. Mówię tak na nią, bo jakoś muszę, ale nie uznaję jej za jakąkolwiek rodzinę.
Otóż nie jestem w stanie sobie wyobrazić choćby troszeczkę sytuacji, w której jej wybaczam to wszystko, co zrobiła - rozpijanie ojca, wyzywanie mojej matki, rozbicie naszej rodziny, nastawianie ojca przeciwko mnie i mamie, obgadywanie nas przed ludźmi, wtrącanie się do wszystkiego - i wiele wiele innych, o których nawet nie chcę tutaj wspominać. Nienawidzę jej tak bardzo, że moja nienawiść przewyższa chyba niejeden wieżowiec. Zniszczyła naszą całą rodzinę, przez nią mój brat zginął w wypadku, przez nią nie mogę teraz normalnie żyć i ciągle muszę brać jakieś durne leki, a ona co? Chodzi sobie zadowolona z wiecznym "bananem" na tej swojej fałszywej gębie! Nie, nie i jeszcze raz nie. Nigdy w życiu :/
(28-05-2011 10:07)Elżbieta Kalinowska napisał(a):  rzecz dotyczy tego, co już się stało, utwierdza w poczuciu bezsilności i braku wpływu,

To prawda, dotyczy tego, co było, ale także tego, co dzieje się nadal i na to też nie mam wpływu i czuję się cały czas bezsilna wobec tego, co było, co jest i co będzie...


RE: Wybaczyć rodzicom - Alex - 28-05-2011 13:24

Ja nad tym wszystkim myślałam już dawno temu. Przeczytałam i ten artykuł i wiele innych, przemyślałam sobie to wszystko, przełożyłam na swoje życie, swoje odczucia i zgadzam się ze wszystkim o czym tu jest mowa. Być może nie byłabym taka skłonna do rozważań na ten temat, gdyby nie to, że żal, złość i poczucie krzywdy zniszczyły mi w końcu zdrowie. Moje ciało skumulowało w sobie to wszystko, czyniąc moje życie koszmarem. Dalsze trwanie w tym i "przeżuwanie" swojego cierpienia mogłoby mnie w końcu doprowadzić tam, gdzie na razie nie chciałabym się wybierać... Ja musiałam coś z tym zrobić i dlatego zaczęłam nad tym rozmyślać. Oczywiście kiedy na początku słyszy się słowo "wybaczenie" rodzi się bunt, który jest w tym kontekście zrozumiały i taki bardzo ludzki. Dopiero po dotarciu do istoty tego rodzaju wybaczenia i zdefiniowaniu go na nowo można zrobić coś konstruktywnego. Po tym wszystkim co przemyślałam, zmieniłam w sobie i swoim życiu, kiedy patrzę na ten temat już z innej perspektywy przychodzi mi do głowy jedna myśl - że to, o czym tu piszemy powinno jednak nazywać się inaczej, że słowo "wybaczenie" powinno zostać zastąpione adekwatnym odpowiednikiem. Bo chociaż - jak można wyczytać w artykule - jego znaczenie odbiega od potocznego rozumienia, to jednak w naszej kulturze ma tak silnie zakorzenione konotacje, że moim zdaniem właśnie przez to wiele osób nie doświadczy uzdrawiającego wpływu tego procesu. Tak właśnie przyszło mi do głowy, że zamiast na nowo określać czym jest wybaczenie w tym kontekście (jak świetnie zrobił to autor tego artykułu) można by po prostu nazwać to inaczej. Szukałam sama jakiejś odpowiedniej nazwy i jakoś w języku polskim nie znajduję dobrego odpowiednika. Najbardziej pasuje mi słowo (miej ładne może): "odpuścić". Odpuścić sobie przeżywanie krzywdy, która wydarzyła się w przeszłości... Odpuścić sobie wszelkie działania, które mają wpłynąć na naszych krzywdzicieli lub udowodnić coś całemu światu. Odpuścić, zostawić za sobą, pójść w życiu na na przód. Będę nad tym jeszcze myśleć, może znajdę coś lepszego Wink
No to jeszcze wsadzę kij w mrowisko:
http://www.koniecmilczenia.ngo.org.pl/art/21brpul.html
Jestem bardzo ciekawa jakie głosy pojawią się tutaj po skonfrontowaniu ze sobą tych dwóch artykułów.


RE: Wybaczyć rodzicom - mycha88 - 28-05-2011 14:19

Ten tekst zdecydowanie bardziej mi się podoba, niż poprzedni. W tamtym wybaczenie kojarzyło mi się jednak właśnie z powiedzeniem "daruj sobie, zapomnij o wszystkim, po co to rozgrzebywać, nie ma sensu" itd.
Tutaj podkreślona jest potrzeba wybaczenia, ale samemu sobie, żeby móc być sobą i wreszcie odetchnąć z ulgą, bez dalszego noszenia w sobie poczucia winy i krzywdy.
Przychylam się do tego tekstu, bo też uważam, że o tym, co było trzeba powiedzieć i to przepracować. Zasada "nie mów" zbyt długo ograniczała. Powiem na swoim przykładzie. Zawsze musiałam trzymać język za zębami, siedzieć cicho, kiedy ojciec pił, albo kiedy babka odstawiała swoje teatrzyki, albo robiła coś na złość. Dlaczego? Bo byłam za mała, żeby "wygarnąć" coś ojcu, po prostu zwyczajnie nie wypadało. A na babkę nie można było się poskarżyć, bo ojciec i tak nic sobie z tego nie robił, zawsze trzymał tylko jej stronę, a najwyżej się zdenerwował i znowu szedł się napić. Było więc "siedź cicho, bo ojciec się znowu napije/upije jeszcze bardziej". Więc milczenie. Mam go dosyć i ostatnimi czasy daję temu upust. To nieustanne powstrzymywanie się i tłumienie wszystkiego w sobie sprawiło, że teraz już trudno jest mi zapanować nad wybuchami złości - czy to na ojca, czy na babkę - mówię wszystko, co myślę i co czuję, nie zastanawiając się nad konsekwencjami. Prędzej mówię, niż pomyślę. Chcę, żeby wiedzieli, że to, że tyle lat milczałam nie oznacza, że nic mnie nie ruszało i wszystko było ok. Dlatego uważam, że nie powinno się w ramach uzdrawiania siebie cudownie wszystkim wybaczyć i zamieść śmieci pod dywan, kolejny raz odpuszczając innym i mówiąc "no dobra, w sumie było minęło, wybaczam ci bo to była przeszłość, poznaj moją dobroć, ja sobie jakoś poradzę z tym, może po prostu przyznam, że to ze mną jest coś nie tak, a ty nie jesteś niczemu winną osobą, bo pewnie też miałeś/aś trudne dzieciństwo".
Ale to moja opinia, po prostu mnie to nie przekonuje.

Ten tekst przypomniał mi jeszcze coś. Moją wielką złość, kiedy co roku na wizycie księdza podczas "kolędy" słyszałam jaka to babunia jest stara i biedna i że wnuczka powinna ją kochać i wspierać, bo babcia na pewno jest kochana. Fuj!!! I najgorsze, że nawet nie mogłam zaprotestować! Jedyne, co mogłam zrobić, to przemilczeć! Bo co, miałam się kłócić z księdzem jeszcze? I tak by mi nie uwierzył. Bo księża i tak potrafią często z góry zakładać, że wybaczenie jest najważniejsze, a chowanie urazy jest grzechem. Dlatego teraz staram się po prostu unikać tych "wizytacji". Może to zwykła ucieczka, ale nie chcę zostać uznana za opętaną czy coś :/ mam dosyć problemów, żeby jeszcze się z księdzem użerać.


RE: Wybaczyć rodzicom - Alex - 30-05-2011 15:00

Mycha, ta kosmiczna nienawiść do babki nie szkodzi Twojej babce, ona szkodzi Tobie. Twoja babka chodzi z bananem na twarzy, nawet nie wie co się tam w Tobie dzieje, a Ty zatruwasz sobie życie. Trwanie w takiej nienawiści i ciągłe przeżywanie tak silnych negatywnych uczuć być może odbija się na Twoim zdrowiu i funkcjonowaniu. Nie można być szczęśliwym i cieszyć się życiem, kiedy człowiek nosi w sobie tyle agresji.


RE: Wybaczyć rodzicom - mycha88 - 30-05-2011 17:42

Dziewczyny, ja to wszystko (chyba) rozumiem, tylko wydaje mi się, że ja po prostu nie jestem jeszcze w tym temacie na takim etapie, jak Wy. Dopiero co udaje mi się jakoś na powoli to rozgryźć, w dużej mierze dzięki Waszej pomocy. Wiem, że takie rozpamiętywanie i życie nienawiścią niszczy człowieka. Tylko to wszystko targa ze mną jakby mimowolnie. Mam momenty, że mnie okropnie telepie złość, że chciałabym coś zrobić mocnego, coś zepsuć, albo coś sobie zrobić, żeby zmniejszyć ból i napięcie, ale potem kiedy to mija, to znowu czuję się bardzo słaba i zmęczona i widzę wtedy, jak wiele energii mnie to kosztuje.
Mam jednak wrażenie, że to się nie zmieni, dopóki będę mieszkać pod jednym dachem z tą czarownicą. Rozwiązania są dwa: albo ja się wyprowadzę, albo ona w końcu wyciągnie nogi.


RE: Wybaczyć rodzicom - Alex - 30-05-2011 20:38

Michu, jestem pod dużym wrażeniem Twojego posta. Bije z niego siła, rozwaga i mądrość. Mogę się podpisać pod Twoimi słowami jeśli chodzi o mój stosunek do sowich własnych krzywd.

Mycha, z tego, co piszesz, to babka ma całkiem dobre zdrowie, więc czekanie na to aż wyciągnie nogi mogłoby się wydłużać, a Twoje zdrowie w końcu zacząć podupaść... Chyba sensowniejsze byłoby jednak drugie rozwiązanie. A powodów znacznie więcej niż babka, chociażby to, że jesteś już w wieku, w którym człowiek koncentruje energię i emocje wokół siebie samego (życia zawodowego, dążenia do założenia własnej rodziny), a nie rodziny pochodzenia.


RE: Wybaczyć rodzicom - mycha88 - 30-05-2011 23:15

(30-05-2011 20:38)Alex napisał(a):  a Twoje zdrowie w końcu zacząć podupaść... (...) jesteś już w wieku, w którym człowiek koncentruje energię i emocje wokół siebie samego

Zdrowie już zaczęło podupadać, przez co wiele moich planów padło i nie doczekało realizacji Sad
zdrowy człowiek może i koncentruje się wokół siebie, ale ciężko jest mi jeszcze "oderwać się" od tego wszystkiego, ale mam nadzieję, że na terapii uda mi się coś z tym rozsądnego zrobić w końcu.
Jeszcze jedno: kiedy widzę tą wiedźmę, albo kiedy słyszę, jak otwierają się drzwi i ona idzie, to od razu robi mi się niedobrze i ogarnia mnie złość. Co mam zrobić, żeby przestała być takim silnym bodźcem? :/
Wiecie co, dzisiaj, kiedy rozmawiałam z mamą przez telefon, to przez chwilę standardowo zaczęło mnie kusić, żeby spytać, co z ojcem, czy ciągle jeszcze kolejny dzień pije w ciągu. Ale udało mi się powstrzymać i nie zapytać. Nawet mi ulżyło, że nie zapytałam - co by to zmieniło?


RE: Wybaczyć rodzicom - Alex - 31-05-2011 21:21

"...Wiecie co, dzisiaj, kiedy rozmawiałam z mamą przez telefon, to przez chwilę standardowo zaczęło mnie kusić, żeby spytać, co z ojcem, czy ciągle jeszcze kolejny dzień pije w ciągu. Ale udało mi się powstrzymać i nie zapytać. Nawet mi ulżyło, że nie zapytałam - co by to zmieniło?..."

To oznacza, że coś się w Tobie zmienia, nie działasz automatycznie, zaczynasz się dystansować do tego wszystkiego.

A powiedz mi jak to jest z tą złością na babkę - rozumiem, że większość życia ją tłumiłaś, a jak długo już się tak potwornie złościsz?