Strona główna
rodzina po przejściach - Wersja do druku

+- Strona główna (http://www.leczmy-alkoholizm.org/forum)
+-- Dział: Tematyczne (/Forum-tematyczne)
+--- Dział: Trzeźwienie (/Forum-trzezwienie)
+--- Wątek: rodzina po przejściach (/Thread-rodzina-po-przejsciach)

Strony: 1 2


rodzina po przejściach - Elżbieta Kalinowska - 06-08-2011 17:23

proponuję porozmawiać, o problemach, które pojawiają się w rodzinie, w której osoba uzależniona zaczyna się leczyć i trzeźwieje. Bo wbrew temu co się wielu osobom wydaje, doprowadzenie alkoholika do leczenia nie jest końcem problemów. Nie ma tu bajkowego zakończenia "i żyli długo i szczęśliwie". Jedne problemy ustępują miejsca innym - pogadajmy o tym


RE: rodzina po przejściach - kalinalibiszewska - 06-08-2011 20:17

jest ciezko,alkoholik musi sam chciec wyjsc z tego,rodzina tez duzo daje,moj wujek byl alkoholikiem,padl na dno i sie podniosl z tego,nie pije juz 6 lat Wink


RE: rodzina po przejściach - muffka - 13-08-2011 22:01

Mój ojciec przestał pić, ale to niczego nie zakończyło. Nadal między moimi rodzicami panują negatywne relacje, do tego udręką są konsekwencje tego, co się działo w przeszłości - już nawet nie mówię zdrowotne - ale jakieś zaszłe sprawy mojego ojca, od których rozwiązania on ucieka. Wciąż jest dużo strachu i niepewności, co wydarzy się jutro.
Ja się wyprowadziłam, ale również sam ten etap z zasady nie uczynił mnie szczęśliwą. Boję się o swój materialny byt, bo rodzice mi niczego nie zapewnili, a żyjąc poza domem, nie oszczędzam na przyszłość.
I jeśli mówimy o naprawianiu i wybaczaniu, to też nic takiego się nie dzieje. Mój ojciec ma ewidentną chęć poprawy i poczucie winy, ale sytuacja go raczej przerasta - samo odstawienie alkoholu nie zmieniło tego, że wciąż jest niedojrzały, ma problemy z asertywnością, nie umie sobie radzić z wieloma życiowymi sytuacjami, co powoduje, że znów gdzieś tam życiowo się miota itd. i pojawiają się jakieś nowe napięcia i problemy - jak to wszystko widzę, również sprawia mi to dużo bólu.


RE: rodzina po przejściach - aska2520 - 14-08-2011 11:08

To takie trudne. Faktycznie zakonczenie picia nie gwarantuje tego, ze w rodzinie wszystko sie ulozy, bo sa rozne inne problemy, a najbardziej cierpia na tym dzieci.
Ciezko sobie to wszystko poukladac i zyc normalnie, a taka pijaca osoba zdazyla wyrzadzic tak duzo zlego, ze ciezko zapomniec.


RE: rodzina po przejściach - Elżbieta Kalinowska - 17-08-2011 01:25

Zaprzestanie picia nie jest równoznaczne z lepszym funkcjonowaniem. Często pojawiają się inne uzależnienia zarówno chemiczne (leki) jak i nie chemiczne - zakupy, internet... a także związane z samym trzeźwieniem - nieraz koncentracja na piciu bywa zastąpiona koncentracją na "trzeźwieniu" - intensywnym udzielaniu się w środowiskach trzeźwościowych, pomaganiu innym, "życie na mitingu AA"
albo na pracy, którą chce się szybko nadrobić straty.
Częstym problemem jest niepohamowana złość...
Terapia odwykowa nie jest końcem ale początkiem pracy nad sobą, bo pod uzależnieniem jest wiele innych problemów emocjonalnych.
A do tego rodzina nie zawsze wie, co ma zrobić z takim odmienionym alkoholikiem - jak pił był uciążliwy ale przewidywalny, jak się zaczyna zmieniać trudno nadążyć. Np. on nagle chce mieć głos w sprawach wychowania dzieci, lub większych wydatków... "do tej pory nie wcinał się w takie sprawy" - teraz rodzina musi nauczyć się współpracy i zaufania - to bywa naprawdę trudne dla wszystkich. Często też, udana terapia odwykowa, oznacza tez koniec związku.


RE: rodzina po przejściach - romanj522 - 22-08-2011 22:45

(17-08-2011 01:25)Elżbieta Kalinowska napisał(a):  Zaprzestanie picia nie jest równoznaczne z lepszym funkcjonowaniem. Często pojawiają się inne uzależnienia zarówno chemiczne (leki) jak i nie chemiczne - zakupy, internet... a także związane z samym trzeźwieniem - nieraz koncentracja na piciu bywa zastąpiona koncentracją na "trzeźwieniu" - intensywnym udzielaniu się w środowiskach trzeźwościowych, pomaganiu innym, "życie na mitingu AA"
albo na pracy, którą chce się szybko nadrobić straty.
Częstym problemem jest niepohamowana złość...
Terapia odwykowa nie jest końcem ale początkiem pracy nad sobą, bo pod uzależnieniem jest wiele innych problemów emocjonalnych.
A do tego rodzina nie zawsze wie, co ma zrobić z takim odmienionym alkoholikiem - jak pił był uciążliwy ale przewidywalny, jak się zaczyna zmieniać trudno nadążyć. Np. on nagle chce mieć głos w sprawach wychowania dzieci, lub większych wydatków... "do tej pory nie wcinał się w takie sprawy" - teraz rodzina musi nauczyć się współpracy i zaufania - to bywa naprawdę trudne dla wszystkich. Często też, udana terapia odwykowa, oznacza tez koniec związku.

Sad Sad Sad czyli tak źle ,a tak jeszcze gorzej brrrrr Sad a właśnie na ostatnim piątkowym spotkaniu poruszaliśmy ten temat i co wyszło ???
Wyszło tak że na koniec ja stwierdziłem że" wypity anioł zawsze jest gorszy od trzeźwego szatana" i to jest motto mojego trzeźwienia Smile po prostu postanowiłem nie dawać okazji żeby ktokolwiek "ślizgał" się po mnie
Alkoholik na pewnym etapie życia jest innym niezbędny żeby mieli możliwość pokazać się w lepszym świetle i dotyczy to wszystkich aspektów życia ,czy to rodzina, praca stosunki sąsiedzkie itd,itp.
Oczywiście są przypadki całkiem patologiczne no ale gdzie ich nie ma -wśród abstynentów i wszelkich innych też są !!!


Nie są to puste słowa ani próba ucieczki przed własną odpowiedzialnością,jest to zwykła najzwyklejsza prawda.
Dlatego właśnie cyt "Częstym problemem jest niepohamowana złość..."
Bo ktoś już się nie daje, a drugi ktoś już nie ma kogo łatwo poniewierać.
I tym optymistycznym akcentem życzę wszystkim miłych snów Big Grin


http://www.google.pl/url?sa=t&source=web&cd=3&ved=0CCYQtwIwAg&url=http%3A%2F%2Fwww.youtube.com%2Fwatch%3Fv%3D2WrF3lcLUl8&ei=l8BSTvaOO8Ga-gbi8egR&usg=AFQjCNEslphmxyxzP5F8-iqBZrIzcRF1_A&sig2=NqZhhb-IoHzemS81_aw5zA


RE: rodzina po przejściach - peppercorn - 17-11-2011 12:29

Trzeźwemu alkoholikowi jest trudno, nawet nie spodziewałam się, że może to być aż tak trudne. Nagle może on zdać sobie sprawę, że to, co budował na początku terapii, nie jest tym, czego pragnie, ale moi się wycofać, by bliscy nie powiedzieli mu - przecież miałeś sobie ułożyć życie. Tylko że on też ma prawo do szczęścia, nie musi pokutować całe życia za przeszłość. Wydaje mi się, że ludzie nie chcą nawet zrozumieć alkoholików, odcinają się od nich, traktują jak wielkie zło. Ale ten sam problem dotyka innych uzależnionych, więc również depresantów. Nie można przyznać się do terapii czy wizyty u psychiatry, ludzie nie mają zielonego pojęcia jak trudne jest dochodzenie do siebie, radzenie sobie z bólem. Nawet nie wiedzą, jak ciężko jest powstrzymać się przed otchłanią, nie wiedzą, nie rozumieją...


RE: rodzina po przejściach - Amin - 08-01-2013 16:51

Mój ociec ma problem, ja myślałem że mnie to nie dotyczy ale się przeraziłem jak sobie zrobiłem test.
Ehh...Sad


RE: rodzina po przejściach - Rychu - 24-06-2013 23:42

Moim zdaniem największym problemem jest niepokój. Czy tym razem alkoholik wróci do domu trzeźwy. Czy jak mówi, że idzie na spacer, to nie wypije przy okazji bączka przy sklepie. Czy nie schował gdzieś flaszki i nie czeka tylko, aż zostawi się go samego.
A z punktu widzenia alkoholika, pomijając fizyczny ból (odwyk, głód alkoholu), to z pewnością zaniżona pewność siebie i samoocena, a przez to rozdrażnienie i częsta agresja. Pamiętam te okresy kilkutygodniowej przerwy, gdy chciałem wypić jedno piwko, bo żar lał się z nieba. Dosłownie jedno (nigdy nie byłem alkoholikiem, ale ciągi się czasami zdarzały). Byłem co prawda w innej fazie, miałem wrażenie, że już w pełni kontroluję sytuację, ale moja rodzina miała kompletnie inne odczucia. To doprowadzało mnie do szału. Ale rozumiem ich i nie mam już pretensji.


RE: rodzina po przejściach - queen - 02-09-2013 15:02

U mnie w rodzinie to ojciec popija. Zaczęło się kilka lat temu gdy stracił pracę. Nieraz bywa tak że pije po kilka dni, a potem ma tydzień przerwy i wszystko jest ok, chodzi trzeźwy. Mama zapisała siebie i nas (tzn. mnie i dwie siostry) na terapię dla rodzin alkoholików w klinice Wolmed niedaleko nas. Niedługo mamy tam iść pierwszy raz. Trochę się boję jak to będzie, możecie mi powiedzieć jak takie spotkania wyglądają???