Strona główna
DDA i relacje koleżeńskie, przyjacielskie, służbowe - Wersja do druku

+- Strona główna (http://www.leczmy-alkoholizm.org/forum)
+-- Dział: Tematyczne (/Forum-tematyczne)
+--- Dział: Dorosłe dzieci alkoholików (/Forum-dorosle-dzieci-alkoholikow)
+--- Wątek: DDA i relacje koleżeńskie, przyjacielskie, służbowe (/Thread-dda-i-relacje-kolezenskie-przyjacielskie-sluzbowe)



DDA i relacje koleżeńskie, przyjacielskie, służbowe - Alex - 23-04-2011 11:33

Tutaj możemy pisać o tym wszystkim, co trudne w relacjach z ludźmi. Macie przyjaciół? Potraficie się otworzyć, otrzymywać i dawać wsparcie?


RE: DDA i relacje koleżeńskie, przyjacielskie, służbowe - mycha88 - 06-05-2011 16:52

Myślę, że potrafię dawać wsparcie (tak twierdzi wiele osób), ale gorzej z poszukiwaniem, czy proszeniem o wsparcie. Ciągle noszę w sobie przekonanie, że nie warto komuś zawracać głowy moimi problemami, a poza tym, nie każdy rozumie, co to znaczy rodzina alkoholowa i co się wiąże z wzrastaniem w niej. Dlatego pisanie na tym forum i czytanie postów innych osób jest dla mnie ogromnym wsparciem.
Inni ludzie potrafią zresztą powiedzieć tylko "weź się w garść, przestań się nad sobą użalać", albo nie wierzą w to, co się opowiada, bo niektórym dziwne wydają się sytuacje, które w rodzinach alkoholowych są na porządku dziennym.


RE: DDA i relacje koleżeńskie, przyjacielskie, służbowe - Duzy Mis - 28-02-2013 09:17

(23-04-2011 11:33)Alex napisał(a):  Tutaj możemy pisać o tym wszystkim, co trudne w relacjach z ludźmi. Macie przyjaciół? Potraficie się otworzyć, otrzymywać i dawać wsparcie?

- ciezko jest mi odnalezc sie w grupie - rzeklabym pozostaje neutralna.
- jestem raczej sluchaczem
- nie otwieram sie bardzo, bardzo doglebnie
- ucze sie wyrazac emocje , rozmawiac , mowic
- ucze sie przeciwstawiac , odbijac pileczke jesli ktos mi cos np.powie niefajnego
- mam takie dwie prawdziwe przyjaciolki od serca - ktorym ufam
- ucze sie otrzymywac wsparcie
- 99% to ja wspieralam kiedys , teraz juz sie zmniejszylo do 50%


RE: DDA i relacje koleżeńskie, przyjacielskie, służbowe - renia - 04-12-2013 12:03

staram się mieć dobre relacje ze znajomymi. nie potrafię jednak zawierać bardzo bliskich i bardzo długich znajomości, które mogłyby przetrwać lata. zazwyczaj są to znajomości na pewien okres czasu. kiedy ktoś za blisko się zbliża do mnie i widzę, że zależy mu na mnie, powoli zaczynam do odpychać, nie spotykam się, nie odbieram telefonów, często wymyślam przeróżne wymówki, żeby tylko się z tym kimś nie spotkać. nic dziwnego, że mam jedynie "przelotnych" znajomych, a nie długie przyjaźnie na wiele lat. nie potrafię się otworzyć, częściej słucham niż mówię. znajomi chcą dowiedzieć się ode mnie czegoś nowego, co u mnie, często zbywam im jakimś krótkim zdaniem, że nic ciekawego albo że nic nowego się u mnie nie wydarzyło, a na przykład dzień wcześniej przepłakałam całą noc w poduszkę i pewnie mogłabym im o tym opowiedzieć, ale nie potrafię. chcąc nie chcąc jestem sama, chociaż tego nie lubię. nie lubię jadać sama albo oglądać w samotności filmy. mam wrażenie, że najlepiej na świecie rozumie mnie mój brat, ale dawno już go nie widziałam, rozmawiam z nim jedynie przez telefon, bo kilka razy temu przeprowadził się za granicę.


RE: DDA i relacje koleżeńskie, przyjacielskie, służbowe - renia - 06-12-2013 09:17

no wiesz. to nie jest tak, że ja stwierdzam, że od dzisiaj się nie kontaktuję i robię uniki. to jest bardzo ciężkie, ale po prostu ogarnia mnie panika i ogromny lęk, kiedy ludzie zaczynają się do mnie przywiązywać, a ja wiem, że ich zranię.
wiem, że to może mieć duże znaczenie, że mój ojciec pije i że wiem jak to jest czuć się źle, patrząc na takie osoby. nie chcę, aby moi bliscy patrzyli na mnie w taki sposób. może dlatego uciekam, nie wiem...


RE: DDA i relacje koleżeńskie, przyjacielskie, służbowe - Nana - 13-12-2013 12:45

hej,
jestem z osobą z DDA. problem polega na tym, że często zupełnie nie rozumiem emocji, ktore jej towarzyszą. nie wiem, co taka osoba może czuć. nie wiem, jak do niej dotrzeć, czego potrzebuje. staram się oczywiście, ale bardzo często w sytuajcach konfliktowych, mój partner zamyka się tak szybko, że nie mam jak do niego dotrzeć. jest mur, a on za tym murem. zamiast zdań, dostaję półsłówka, odpowiedzi w stylu "ale co to może Ciebie obchodzić". bardzo trudno mi to zrozumieć. tzn. na poziomie werbalnym - oczywiście rozumiem, ale nie dociera do mnie, jak osoba, z która jestem tak blisko, która chce ze mną spędzić rzesztę życia, może mówić/myśleć takie rzeczy. może ktoś z Was, jako DDA ma podobne emocje w sobie? czego wtedy potrzebujecie? jak dotrzeć do Was? jakie słowa są właśnie "tymi", które niszczą mur?


RE: DDA i relacje koleżeńskie, przyjacielskie, służbowe - agaton - 05-12-2014 14:46

Ja sama nie wiem, ile warte są moje relacje... Czasami mam wrażenie, że z nikim nie mogę się podzielić moim problemem, że nikt mnie nie rozumie...


RE: DDA i relacje koleżeńskie, przyjacielskie, służbowe - izunia911 - 06-12-2014 08:04

To prawda mamy pewien problem z relacjami. Mam dosłownie 4 osoby ktore mnie royzumieja i nie jest to przypadek bo kazda z nich jdest dda. Czasami rozumiemy sie bez slow i lacza nas podobne obawy. Najwieksza dotyczy tego co bedzie. Kazdy z nas jest na etapie tworzenia "dorosłego samodzielnego zycia i budowania swojej rodziny". Mimo ze jestem zwiazana z dda kiedys uslyszalam od chlopaka dlaczego boisz sie otworzyc? Doskonale wiem jak to jest. Moja odpowiedz; bo nie chce ci zawracac glowy poradze sobie. I tu kolejny problem nie potrafie prosic o pomoc wiaze sie to z pokazaniem ze jestem slaba a przeciez tyake lat nad tym pracowalam. Nie boje sie uzyc stwierdzenia ze wrecz upokarzajace.


RE: DDA i relacje koleżeńskie, przyjacielskie, służbowe - agaton - 17-12-2014 12:26

Myślę, że to nie jest do końca tak, że tylko DDA zrozumie drugiego DDA. Po prostu potrzeba wiele empatii i wytrwałości, żeby do takich osób dotrzeć. Moja przyjaciółka jest DDA i zanim poszła na terapię rzeczywiście układało nam się różnie, ale obie starałyśmy się, aby ta relacja przetrwała. Naprawdę wiele osób miało (lub ma...) problem alkoholowy czy przemocowy w domu, a niewiele jest właśnie tych ze "zdrowych" rodzin.