Strona główna
ciągle nowa rola... - Wersja do druku

+- Strona główna (http://www.leczmy-alkoholizm.org/forum)
+-- Dział: Tematyczne (/Forum-tematyczne)
+--- Dział: Dorosłe dzieci alkoholików (/Forum-dorosle-dzieci-alkoholikow)
+--- Wątek: ciągle nowa rola... (/Thread-ciagle-nowa-rola)



ciągle nowa rola... - anawa - 26-04-2011 00:06

Witam,
nie umiem się witać, więc pominęłam tamten wątek. Nie umiem też pisać składnie, cechuje mnie chaos i jestem wredna za co z góry przepraszam. Nie umiem też być sobą, bo nie wiem kim jestem.
DDA – doskonała dewiza anomalii, wytłumaczenie dla mych, jakże głupich poczynań, DDA to także duża dawka animacji ideału maskującego bezwartościowe „ja”. Nie czuję wyrzutów sumienia, że tak przetłumaczyłam sobie ten skrót, z pewnością znalazło by się jeszcze kilka cudowności zaopatrzonych w kolejną dawkę ironii czy żalu. Wyrzutem sumienia jest me odbicie w lustrze.
Czy wystarczy zrozumieć, że jest się DDA by osiągnąć spokój? NIE
Czy wystarczy rozgrzebać z trudem zakopane wspomnienia by uciszyć swój wewnętrzny płacz? NIE
Czy wystarczy pracować nad zrozumieniem własnego postępowania by pozwolić zagoić się ranom? NIE
Co zatem muszę zrobić by napisać „TAK” ?
Podobno powinnam dowiedzieć się kim jestem, znaleźć ten jeden odłam mego „ja”, ten który będzie prawdziwy. Co jednak gdy jest ich wiele?
Gdy zamykam oczy jestem walczącą ofiarą, kiedy jestem w domu staję się zakompleksioną małolatą szukającą wybawienia, natomiast w pracy wychodzi ze mnie negocjator/manipulator nazbyt asekuracyjnie się zachowujący.
Chciałabym, naprawdę bym chciała przejść przez dzień bez oglądania się za siebie, bez oczekiwania na kolejny cios od losu. Chciałabym zabić ten lęk, niewiarę, podejrzenia, które towarzyszą mi co dnia.
Zabić, o tak. Zabijać to ja umiem.
Zabijam wszystko co mnie otacza, zabijam kiełkującą przyjaźń, zabijam nadzieję, zabijam prawdę, tylko siebie zabić nie umiem – nie fizycznie, ten czas już minął bezpowrotnie.
Nie umiem zabić siebie tej złej, raniącej z nawyku i rozpędu, kopiącej nim ktoś pierwszy kopnie, tłumiącej nawet gdy sił braknie. Jednocześnie zrozumienia i akceptacji szukając.
Nie umiem przestać grać, boję się zaprzestać uczestnictwa w tym teatrze.
Może to zły czas na takie wynurzenia, może i zły sposób ale musiałam… chciałam się tego z siebie pozbyć.



RE: ciągle nowa rola... - Alex - 26-04-2011 01:17

Witaj anawa Smile
Piszesz, że nie wiesz kim jesteś, a tak naprawdę dużo powiedziałaś o sobie w tym jednym poście. Można wywnioskować z niego, że:
- masz za sobą dorastanie w rodzinie alkoholowej i ponosisz tego konsekwencje
- masz niskie poczucie własnej wartości, które Ci przeszkadza
- doświadczasz trudności w relacjach z ludźmi i czujesz potrzebę zmian w tym obszarze
- chciałabyś być autentyczna
- pesymistycznie widzisz przyszłość i chciałabyś to zmienić

To podobnie jak my wszyscy Smile Witaj w klubie

A skoro twierdzisz, że odczuwasz chaos w tym wszystkim, to pomocne może być pisanie o poszczególnych kwestiach w osobnych wątkach. Większość trapiących Cię trudności doczekało się już własnego miejsca na tym forum, więc śmiało możesz dzielić się z nami swoimi trudnościami w tych wyodrębnionych miejscach.

Masz fajną stopkę, to jeden z moich ulubionych cytatów, a zarazem to pewnie jeden z celów, jaki sobie stawiasz Smile


RE: ciągle nowa rola... - anawa - 26-04-2011 22:24

Witaj Alex,
Dziękuję za twe słowa.
Nie wiem co mam napisać. Wczoraj miałam chyba gorszy dzień. Dzisiaj lepiej nad sobą pamuję.
Poczytam, poszukam sobie miejsca.
Pozdrawiam
a.


RE: ciągle nowa rola... - Alex - 01-05-2011 14:53

anawa, nie wiem czy jeszcze tu zaglądasz, ale pozwolę sobie w Twoim wątku rozwinąć pewną wartościową myśl z Twojego posta, a w zasadzie uporządkuję i uzupełnię tę cenną układankę o brakujące elementy:

"Czy wystarczy zrozumieć, że jest się DDA by osiągnąć spokój? NIE
Czy wystarczy rozgrzebać z trudem zakopane wspomnienia by uciszyć swój wewnętrzny płacz? NIE
Czy wystarczy pracować nad zrozumieniem własnego postępowania by pozwolić zagoić się ranom? NIE
Co zatem muszę zrobić by napisać „TAK” ?"

Zrozumienie, że jest się DDA pozwala rozpocząć drogę, wiodącą poprzez rozgrzebanie z trudem zakopanych wspomnień by najpierw usłyszeć swój wewnętrzny płacz, następnie go ukoić i pozwolić zagoić się ranom osiągając wewnętrzny spokój. Można wtedy pracować nad zrozumieniem własnego postępowania i zmianą schematów, które go determinują. A wszystko to po to, by na końcu tej - jakże trudnej - drogi, móc powiedzieć: TAK, potrafię być szczęśliwa/y!