Aktualny czas: 01-05-2024, 09:21 Witaj! (LogowanieRejestracja)

Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Nienawiść...
Autor Wiadomość
misia Offline
Junior Member
**

Liczba postów: 6
Dołączył: Jun 2013
Reputacja: 0
Post: #1
Nienawiść...
Witam wszystkich użytkowników tego forum.

Postaram się w wielkim skrócie przytoczyć moją historię (jeśli ktoś w ogóle będzie miał czas i ochotę, żeby się z nią zapoznać...).

Mój "ojciec" jest alkoholikiem. Pije odkąd sięgam pamięcią. W domu wiecznie były awantury, przepychanki słowne i siłowe, przemoc psychiczna, interwencje policji i co tam jeszcze się mogło dziać w rodzinie alkoholowej...
Ojciec nigdy się mną nie zajmował, niczego mnie nie nauczył, nie spędzał ze mną czasu, nawet posądzał matkę o zdradę przez co w konsekwencji istniała możliwość że nie jestem w ogóle jego dzieckiem...
W liceum zaczęłam się okaleczać i truć lekami. Po 10 latach bezskutecznych terapii wylądowałam w szpitalu psychiatrycznym z powodu okaleczeń i myśli S. Wypuścili mnie po 2 miesiącach i miało być OK. Terapia trwała nadal. Niedawno przestałam stosować jakiekolwiek leki psychotropowe bo po tych wszystkich latach nie mogłam już na nie patrzeć a i tak więcej z nich było skutków ubocznych niż pożytku. Uwierzcie mi, że lepiej funkcjonuję bez nich obecnie.

Rok temu matka rozwiodła się z moim "ojcem". Wcześniej w sądzie musiałam walczyć o alimenty, przed płaceniem których tamten bronił się nawet wystawiając przeciwko mnie adwokata.
Powiedział mi m.in., że (cyt.) to, co się ze mną stanie lata mu koło h***. To najbardziej utkwiło mi w pamięci...

Obecnie znalazł sobie nową rodzinę, gdzie wydaje kasę nie tylko na obce dzieci ale i wnuki...
Za to broni się przed podziałem majątku i spłaceniem części należnej mojej matce.

Wyprowadziłam się z domu. Można powiedzieć, że uciekłam. Nie mogłam tego wszystkiego dłużej znosić. Mieszkam sama. Ledwie wiążę koniec z końcem. Po opłaceniu mieszkania i rachunków już niewiele zostaje bo nie zarabiam też zbyt wiele...

Poznałam niedawno chłopaka i tu zaczynają się schody...
Jest to osoba naprawdę wyjątkowa w moim odczuciu, pełna pozytywnych i wartościowych cech. Dlatego też dziwi mnie, jak taki facet mógł zainteresować się byle mną...taką szarą, bezbarwną, nudną, z chol...ym bagażem emocjonalnym... Nie potrafię w to uwierzyć. Boję się, że to i tak nie ma sensu, bo jeśli mnie bliżej pozna to i tak zobaczy jaką beznadziejną i nieporadną osobą jestem. Więc po co w ogóle to wszystko... No ale jak mam mu to powiedzieć na tak początkowym etapie znajomości? Chciałabym z jednej strony ją rozwijać, ale jednocześnie okropnie się boję, że ja po prostu jestem skazana na życie w samotności, bo tylko takie potrafię jako tako prowadzić. Nie widzę siebie ani jako żony, ani matki. Nie dam rady.
Zalewa mnie żal, fala smutku i ogromna nienawiść...nienawiść do "ojca" który mnie zwyczajnie zniszczył...latami, krok po kroku stwarzał nieudacznika, zamkniętego w sobie, walczącego o każdy dzień z własnymi słabościami, bez wiary w siebie, za to z przekonaniem jedynie o swojej beznadziejności i tego, że nie należy mi się szczęście...

Siedzę i ryczę jak bóbr. Nie wiem co robić. Nie wiem czy jest szansa żeby cokolwiek zmienić. To wszystko jest okropne... Co za puste , samotne życie mi zostało jedynie do powolnego przejścia...

Przepraszam Was, potrzebowałam to z siebie wyrzucić. Może ktoś ma podobnie...
05-06-2013 18:15
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Wiadomości w tym wątku
Nienawiść... - misia - 05-06-2013 18:15
RE: Nienawiść... - misia - 10-06-2013, 12:06
RE: Nienawiść... - misia - 12-06-2013, 12:09
RE: Nienawiść... - misia - 15-06-2013, 00:01
RE: Nienawiść... - aska2520 - 23-06-2013, 22:45
RE: Nienawiść... - queen - 02-09-2013, 15:00
RE: Nienawiść... - popo14 - 08-09-2013, 19:03

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości