Aktualny czas: 29-03-2024, 04:36 Witaj! (LogowanieRejestracja)

Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Zagubiona DDA
Autor Wiadomość
madzialenka Offline
Junior Member
**

Liczba postów: 4
Dołączył: Feb 2015
Reputacja: 0
Post: #1
Zagubiona DDA
Witajcie!

Jestem nowa na forum.

Trafiłam tu przypadkiem, tak jak i przypadkiem odkryłam co tak na prawdę mi dolega i sprawia że w środku, w sercu, w żołądku, w głowie ciągle cierpię. Nie potrafię czerpać przyjemności z przyziemnych rzeczy, wciąż się boję, nie umiem podejmować decyzji, nie wiem tak na prawdę co czuję. Najbardziej boję samotności, śmieszności i braku akceptacji.

Pochodzę z rodziny dysfunkcyjnej, gdzie w czasie mojego dzieciństwa rządził wiecznie pijany ojciec, kłótnie, awantury, przemoc fizyczna, psychiczna i seksualna. Ucieczki z domu, wysprzedawanie przez alkoholika wszystkiego, nawet zabawek czy książek

Później gromada konkubentów skutecznie uświadamiała mi gdzie jest moje miejsce.. Powtarzały się również kradzieże, dzięki czemu nigdy nie miałam niczego i nikogo na dłużej..

Mam 25 lat. Marzę o założeniu szczęśliwej rodziny. Ciepłej, odpowiedzialnej, pełnej śmiechu dzieci i radości z każdego drobiazgu.

Miałam narzeczonego, starszego o 8 lat, jednak zdecydowałam się od niego odejść po 4 latach.
Nie często, ale gdy już pił alkohol, np na imieninach, weselach, sylwestrze, zawsze był agresywny, posądzał mnie o zdradę, nie wolno mi była bawić się z innymi, tańczyć, śmiać, rozmawiać, później zawsze robił mi awantury. Ponadto gdy nie pił, to co dzień palił trawkę, ciągami codziennie przez nawet kilka miesięcy, w co powoli zaczął wciągać i mnie. Zaczęło mnie to przerażać. Kilka razy zapaliła mi się lampka ostrzegawcza, dlatego 4-5 razy próbowałam już odchodzić. Zawsze jednak wracałam, bo bałam się samotności. Czułam,że tylko on zaakceptuje mnie taką jaką jestem, rozedrganą, zagubioną, śmieszną, nie poważną, bez perspektyw. On miał pieniądze, a ja uwierzyłam że sama nigdy do niczego nie dojdę... że jestem nieporadna i bez niego zginę..
Dlatego trwałam przy nim. Byłam uzależniona od mężczyzny w toksycznym związku,
Aż do teraz. Postanowiłam zmienić swoje życie.
Poznałam miłego chłopaka w moim wieku. Z normalnej rodziny. Potrafi śmiać się, śpiewać i tańczyć. Przy nim poznaję zupełnie nowe życie - takiego chciałabym dla siebie i moich przyszłych dzieci, ale nie potrafię, albo nie chcę z nim rozmawiać o moim problemie DDA, boję się że nie zrozumie i ucieknie, ze zrobię z siebie wariatkę, że nie będę potrafiła opisać mu swojego problemu.. a wtedy on też mnie zostawi i znów zostanę zupełnie sama.. pewnie wrócę do byłego narzeczonego..

Wciąż wracają do mnie te straszne myśli.. czuję w głowie szepty "on cie zostawi, znajdzie sobie lepszą, nie zasługujesz na niego, lepiej wróć do tamtego, on cię akceptował, na nic lepszego cię nie stać, jesteś śmieszna i bez perspektyw, skazana na przeszłość"

Są dni kiedy pogrążam się w spazmatycznym płaczu, do tego stopnia że tracę dech. Wyobrażam sobie wtedy że popełniam samobójstwo, bo życie nie ma mi już nic do zaoferowania, ani ja życiu. Że wszyscy się ze mnie śmieją i jestem nic nie warta.
Muszę z tym walczyć, chcę z tym walczyć, bo z drugiej strony pragnę udowodnić sobie i wszystkim że potrafię stworzyć inną rodziną - dobrą rodzinę..

Nie mam zupełnie z kim o tym porozmawiać.

Mam starszego brata, który przeszedł to samo piekło co ja, jednak wydaje się świetnie radzić, wiem że to mogą być pozory, ale ma pracę, stałą, jedną i tą samą od wielu lat (ja ciągle zmieniam, nie potrafię nigdzie zagrzać miejsca i doprowadzić spraw do końca) Ma wianuszek przyjaciół, niedawno zaręczył się z miłą dziewczyną. Jest często uśmiechnięty. Nie ma nałogów. Gdy próbuję z nim porozmawiać zawsze mnie odtrąca, mówi że nie ma czasu. Nie mówię już o jakim kol wiek wsparciu, czy nawet przytuleniu.

Moja mama która nigdy nie piła, poświęciła życie na poszukiwanie kolejnej miłości, i tak po wianuszku konkubentów którzy u nas mieszkali, znalazła pana z którym wzięła ślub i wyjechała za granicę zostawiając nas, mnie i mojego brata w domu.

Jest jeszcze babcia, starsza osoba. Kochana, ale nigdy nie będzie wstanie zrozumieć naszych problemów.


Przez kilka miesięcy chodziłam na psychoterapię indywidualną, jednak nie zauważyłam poprawy, i przestałam. Ponadto wizyty były bardzo drogie bo 80zl za h. Niestety nie stać mnie na takie spotkania. Mamy z bratem na głowie wielki dom i działkę, nie zarabiamy wiele, ale musimy sobie radzić. Nie stać mnie na zachcianki typu nowa bluzka, nie mówiąc już o cotygodniowej drogiej terapii.

Czytam ostatnio dużo literatury, prasy na ten temat, ale chciałabym z kimś o tym porozmawiać, dlatego cieszę się,że trafiłam na to forum.

Będę się bardzo cieszyć jeśli ktoś pozna moją historię i może opisze swój punkt widzenia.
17-02-2015 13:14
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Wiadomości w tym wątku
Zagubiona DDA - madzialenka - 17-02-2015 13:14
RE: Zagubiona DDA - aska2520 - 19-02-2015, 10:30
RE: Zagubiona DDA - madzialenka - 19-02-2015, 15:14

Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  DDA + nerwica gratis mycha88 41 61,362 22-08-2022 14:53
Ostatni post: Meder
Thumbs Up DDA (kobiety w związku) – wywiad (mail itp.) from.nessy 1 4,451 16-10-2018 10:17
Ostatni post: bwalaszczyk

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości