Witam.Pierwszy raz się odwarzyłam zeby napisac o swoim zyciu,bo po prostu juz sobie nie radze..moze po krótce okresle swoja sytuaję otóż mieszkam razem z bratem,mężem i dwójką dzieci tyle ze mieszkanie jest podzielone na dwie częsci i brat ma osobne wejscie..brat jest alkoholikiem.problem alkoholowy jest w mojej rodzinie od dawna...mój tato zmarł w wieku 33 lat własnie z powodu picia i jego drugi brat też z tej samej przyczyny...a teraz walcze jak moge zeby mojemu brat nie przytrafiło sie to samo chodż on uparcie do tego dąży..pije już od kilku lat,,awantur nie zlicze bo tego było za duzo..nie oszczedzał mnie nawet podczas dwóch ciąż..tyle ze wtedy ukrywałam wszystko przed mężem i udawałam ze jest ok,chodz wcale nie było...brat rok miał wszywke i nie pił było dobrze ale dzień po zakonczeniu wszywki wrócił do tego samego.Wstyd mi za niego bo chodzi po ulicach i od kogo może pozycza pieniądze..mój problem polega na tym ,ze zamiast go olać,nie sprzatac po nim i nie karmic go to ja wciąz to robie,bo ja sama nie potrafie jesc wiedzac ze on jest głodny..zawsze próbuje udobruchac meza żeby nie krzyczal na brata badz go nie bił gdy zdarza mu sie biegac po ulicy pod oknami w nocy i wyzywac mnie od najgorszych.
W głowie mam tylko czy dzis sie napije czy nie a jak tak to czy bedzie awantura..całe zycie podporządkowuje jego zachowaniom i chodz mam dwójke wspaniałych dzieci to nie potrafie sie tym cieszyć niczym nie potrafie i to mnie zaczyna dobijać..Juz nawet nie wychodze do ludzi bo sie wstydze za brata a ludzie czesto chca o nim rozmawiać,chodż penie tylko dla tego zeby miec potem o czym opowiadać..niewiem utknęłam w punkcie z którego niewiem jak mam się wydostać i coraz bardziej popadam w paranoje.widzac tez jak mama cierpi..mama która młodo pochowała swojego męza teraz patrzy na syna który podarza jego drogą,a sama ma jeszcze jednego syna z autyzmem wiec problemów ma dużo
proszę napiszcie co ja mam robić bo ja juz niewiem