co zrobić

[KINIA]

Rozmowa z alkoholikiem ma tylko sens pewno jak jest w miarę trzeźwy. A wtedy słyszę że na żadne leczenie nie pójdę, nie będę nikomu opowiadał o swoim życiu ja muszę poradzić sobie z tym sam. A sam sobie nie radzi bo dziś to już chyba nie ma pracy, w zeszłym tygodniu zastawił nie swój laptop w komisie na kasę na piwo. Szantaż nie wchodzi w grę bo jemu na niczym nie zależy. Ogólnie mówi o sobie że jest dno i najlepiej będzie jak z sobą skończy. I jakich mam użyć argumentów żeby przekonać go do walki o własne życie?