RE: Jak się czujesz na forum?
Aż mi się chce zakrzyknąć "no i gdzie te kije i gdzie te mrowiska" :-D
Oczywiście nie mam nic przeciwko czytaniu hymnów pochwalnych i strasznie się cieszę, że znajdujecie tu realną pomoc, wsparcie i konkretne pomysły. Tak miało być - to jest celem.
Jednakże "kije w mrowisko" są niezwykle potrzebne - ferment i niezgoda. Nie jest celem to abyśmy byli tacy zgodni i nieustannie głaszczący się po głowach. Nie o to chodzi. Czasem warto też, doświadczać tego, że można się spierać, kłócić, mówić mocne słowa i że to też jest do przeżycia. W dodatku te uruchomione niezgody i sprzeciwy mają ogromną moc motywującą - do aktywności, do precyzowania własnych poglądów, do poszerzania swojej wiedzy - to jest cały ogromny worek "bonusów" wynikających z tego, że się różnimy.
Powiem Wam przykład - zaczyna mnie trochę złościć, że Romanj tak wciąż o tej farmakoterapii mówi, spychając psychoterapię na jakiś boczny mało istotny tor - jasne, że nie przypada mi do gustu takie podejście. Uważam, że przez jego posty powstaje trochę wypaczony obraz tego, co jest efektem psychoterapii uzależnienia. Pewnie nie bardzo by mi się chciało o tym, mówić, gdyby nie emocje jakie wzbudzają we mnie jego posty. Emocje sprawiają, że myślę o tym, co wg. mnie jest leczące, zmuszają do poszerzenia swojego widzenia spraw- przeczytam artykuł, pogadam z kolegami terapeutami uzależnień, z naszą psychiatrą w Ośrodku. Może konfrontacja z przekonaniami Romanj nie jest taka przyjemna, jak czytanie, że jestem fajna i dobrze prowadzę forum, ale za to dość rozwijająca i myślę, dobra dla mnie. I jak już powiedziano w innym miejscu na forum, mam wolność w kwestii, czy uznam to za prezent od Romanj, ostrogę, czy puszkę pandory, którą będę trzymać w zamknięciu, w obawie, żeby niepopularne poglądy się nie rozprzestrzeniały i nie narobiły szkód. W innym wątku, w wolnej chwili napiszę co myślę o psycho i farmakoterapii w uzależnieniu.
Zobacz jak przestać kręcić się w kółko i zacząć szukać rozwiązań. KLIKNIJ >>>
|