To może teraz ja
tak "żydowskim targiem" (przysłowie) nazywajcie sobie kryzys prezentem ja będę nazywał go "ostroga" skoro ma mnie sprężać do działania
A teraz cyt :"Ja chyba nie jestem w stanie zauważyć niczego dobrego w tym, co już za mną, albo czego teraz doświadczam."
Też tak miałem i przestałem przeglądać to złe a zająłem się tym dobrym i okazało się że z Ojcem chadzałem na grzyby i borówki,że pomagałem Mu na działce,że czasem On pomagał mi w sklejaniu modeli które lubiłem i jakoś złe wspomnienia co prawda gdzieś się niby tlą ale bardzo nikłym płomieniem,ze swojej strony nie staram się ich rozdmuchiwać -ja tak zrobiłem i nawet wyszło.
A co do obecnych perspektyw to dalej szarpię się z ZUS.ale nie tracę zapału (ostroga),i szukam pracy a ze zdrowiem cienko to trudno ,ale szukam i pewnie znajdę (też ostroga) i chwilowo bardzo słabo finansowo to oszczędzam już nawet na oszczedzonym (
też ostroga),ale jeszcze nie popadłem w długi,ale czy ja wiem czy to pocieszyć mnie może
staram się jednak nie tracić humoru