RE: Kryzysy życiowe
Myślę teraz nad tym, co napisała Ela o potrzebach i przymuszaniu się do pracy. Sądzę, że się z tym uporam tak, by znaleźć równowagę. Przemyślałam to i tak się szczęśliwie składa, że moja praca jest moją największą pasją. Zwykle samo wykonywanie tych wszystkich czynności, które składają się na moją pracę, sprawiało mi przyjemność. Potrafiłam się w tym zapomnieć i kompletnie zatracić. Nie potrzebowałam jakiś sukcesów czy osiągnięć by czuć satysfakcję. Nerwica popsuła niestety również to. Ale na szczęście ta podła niszczycielka jest już w odwrocie, więc może wkrótce będę znowu z zapałem pracować. Muszę tylko pamiętać teraz o tym, by praca nie pochłonęła mnie do tego stopnia, że zapomnę o odpoczynku i o swoim zdrowiu. Kiedyś było tak, że pracowałam nawet obłożnie chora, na antybiotykach i z gorączką - kompletnie się tym nie przejmowałam. Zwłaszcza wtedy, kiedy coś trzeba było zrealizować określonym terminie.
Mycha, jeszcze coś napiszę apropos poszerzenia Twojej świadomości w kryzysie. Wydaje mi się, że jest tego więcej niż tylko to, o czym tutaj pisałyśmy. Pamiętam taką rozmowę, w której doszłaś do wniosku, że chciałabyś "zrobić siebie bardziej wyrazistą" a ja pisałam Ci wtedy o autonomii. Myślę, że kryzys Twój zrodził się również z tego, że masz już dość uczestniczenia w rodzinnych awanturach, to też ważne, że sobie to uświadomiłaś. Również w tym kryzysie pisałaś kilkakrotnie, że nie byłaś nigdy w związku z facetem i zastanawiałaś się nad tą sferą życia. Sądzę, że to wszystko są obszary, nad którymi możesz pracować i odnieść dużą korzyść z przepracowania tego.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 24-05-2011 14:20 przez Alex.)
|