(23-05-2011 01:33)Michu napisał(a): Ten kawałek Twojej wypowiedzi skojarzył mi sie bardzo z ksiażką "Wechikuł czasu" Wellsa. Czytałaś? Był też taki stary film, bardzo lubię i książkę i film. Potem wyszła nowa wersja filmu, ale wg. mnie była do kitu. XD Chodzi mi o to, że tam cywilizacja zatoczyła takie właśnie koło. Facet przemieszczał się w czasie i obserwował najpierw gigantyczny postęp techniki, nowe wynalzaki, postep nauki i sztuki. Widział, też wojny, katastrofy i inne nieszczęscia i "dobrodziejstwa" postępu cywilizacjnego, ludzie walczyli ze sobą i zabijali się.
Później natomiast cała cywilizacja się cofnęła. Po wielu tysiącleciach ludzie byli łagodnie mówiąc tępi, nie umieli czytać ani nie mieli rozwiniętych żadnych ludzkich odruchów. Żyli po to, żeby jeść i spać. Główny bohater pokazał im książki i uczył ich róznych rzeczy, z tego powstała nowa, lepsza cywilizacja. Podobnie było w bajce Wall.E
Cieszę się, że przywołałaś tą książkę. Wiesz, ja już kiedyś miałam takie przemyślenia, że coś takiego jak punkt krytyczny i kryzys w następstwie to są pojęcia o bardzo szerokim zasięgu występowania. Sądzę, że i w socjologii i w ekonomii i w biologii można by poszukać przykładów. Np historia wojen światowych zaczyna się tak naprawdę już lata przed ich wybuchem, już wtedy zaczynają się dziać rzeczy, które zmierzają nieuchronnie do punktu krytycznego i w efekcie do wielkiego kryzysu, jakim jest wojna. W przyrodzie, wszelka nadmiarowość lub niedobór prowadzą do zaburzenia równowagi, które jeśli nie zostanie w porę wyrównane, dojdzie do "kryzysu" i po nim do utworzenia nowego ekosystemu. To w ogóle bardzo ciekawy temat