Niestety, zanim rozum zdąży pomyśleć, serce już dawno szaleje :/
Emocje rządzą i trudno się dziwić, że mimo racjonalnego wytłumaczenia sytuacji, doznałaś tego przykrego uczucia.
Pomyśl, że fakt, że to pojawiło się dzisiaj nagle nie oznacza, że pojawi się znowu i będzie się już powtarzać. Moim zdaniem, nie musisz "dołączać do zacnego grona" tego "incydentu". Zaczęłaś terapię, poczułaś powiew nadziei, stwierdziłaś, że dasz radę się pozbierać i wszystko będzie dobrze i do przodu i może przez to Twoje "stresy" poczuły się zagrożone; pomyślały "jak to, chcesz się nas pozbyć tak po prostu? o nie, nie zapominaj o nas, damy Ci małe omdlenie, żebyś przypomniała kto tu jest na 1 miejscu!" i łuuup, dostałaś po głowie.
Oczywiście to stresy tylko uważają, że są na 1 miejscu, bo one są bardzo egoistyczne, narcystyczne i pewne siebie
ale wiadomo, że naprawdę tak nie jest.
Powiem Ci, że to mi się kojarzy czasami z tymi reklamami pewnego serka (nie chcę robić reklamy bo nie wiem czy można
), w którym dany bohater walczy z pewnym żółtym stworkiem w zielonej koszulce, który usilnie stara się utrudnić mu drogę do jedzenia
potworek wraca, zawsze wraca, ale także zawsze jest walka, w której zostaje on pokonany
Może śmieszne porównanie, ale...