RE: Związek z osobą uzależnioną.
A no to widzisz Twoj maz nie pije i nie ma z tym problemu, chociaz pewnie moglby sobie wypic przy okazji i nie bylby to dla niego problem. Ale pewnie tez rozumie, ze Ty nie lubisz alkoholu w swoim zyciu i super.
Widzisz moze, ze mialam takie dziecinstwo to nie potrafilam dostrzec takich zagrozen. Wiesz moi rodzice tez "lubili" czasami wypic, tylko to wszystko mialo umiar i czas. Takie piecie to nie jest tragedia, jezeli tak ktos lubi spedzac czas to spokojnie, kazdy ma wybor. Ja tez lubilam isc do znajomych, wypic cos w towarzystwie, ale nigdy sie nie upijalam. Potem jak zobaczylam co dzieje sie z moim partnerem, robilam wszystko zeby unikac imprez czy spotkan przy alkoholu i takim sposobem mamy malo znajomych za co on tez mnie oczywiscie wini. Tylko nie moglabym spokojnie siedziec i sie zrelaksowac i czekac az on sie upije i bedzie ciagnal tak kilka dni. Wtedy nic sie nie liczy, ani dom, ani praca... Nic. On tez mial okropne zycie jako dziecko i pozniej, straszne. Mama zginela jak mial 3 latka, ojciec wiecznie pijany albo w wiezieniu, itd. Moznaby ksiazke napisac, wiec widze ze on stara sie zyc normalnie, ale niestety alkohol wszystko niszczy, a po drugie nie mozna tego tlumaczyc, najlepiej byloby isc do terapeuty i sie wygadac, bo wiem ze to wszystko sie za nim ciagnie.
Widzisz Michu Ty tez masz problemy jak kazdy prawie i nie siegasz po alkohol, ani Ty ani Twoj maz. Zyjecie sobie i stawiacie czola temu zyciu. I tak powinno byc, alkohol przynosi ich tylko coraz wiecej.
A masz racje bez nadziei byloby okropnie, choc mowia ze nadzieja matka glupich, ale ja wole ja miec, bez niej byloby ciezko.
|