Aktualny czas: 28-03-2024, 11:30 Witaj! (LogowanieRejestracja)

Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Ojciec alkoholik mojego chłopaka
Autor Wiadomość
karolka1p1 Offline
Junior Member
**

Liczba postów: 3
Dołączył: Mar 2014
Reputacja: 0
Post: #1
Ojciec alkoholik mojego chłopaka
Mam na imię Karolina i jestem z małej miejscowości. Moja historia zaczęła się 2 lata temu. Ktoś mi bliski ma problem z alkoholem. Jest to Ojciec mojego chłopaka. Mój chłopak na 20 lat i jak zapytałam go od kiedy pije jego tata, odpowiedział - odkąd pamiętam. Przeraziłam się. Ja jestem z najbardziej normalnej pospolitej rodziny. U mnie w domu nigdy nie bylo przemocy ani zbyt dużo alkoholu. Jego rodzina całkowicie się rożni. Zaczynając od początku. Ten alkoholik na 44 lata ma żonę i dwójkę dzieci z zawodu jest policjantem. Są rodzina bogata lecz "biedna". Gdy zaczęłam przychodzić do domu swojego chłopaka Adama, wydawało mi się, że to tez jest taka wspaniała rodzina jak moja. Po upływie okolu pól roku wszystko zaczęło się diametralnie zmieniać. Coraz częściej widywałam jego ojca pijanego i wydawało mi się to trochę dziwne. Po roku wszystko wybuchło. Pierwsza awantura przy mnie. Siedzieliśmy z Dominikiem na górze reszta rodziny na dole. Nagle krzyki, coś bardzo mocno spadło, coś się zaczęło tłuc. Ja byłam przerażona i wystraszona bo nigdy z czymś takim sie nie spotkałam. Mój chłopak zbiegł na dol ja zostałam- zamurowana. Po parunastu minutach wbiegł i powiedział ze zawiezie mnie do domu. Ja pytałam starałam się czego dowiedzieć. Powiedział mi ze ojciec zrobił awanturę bo był za bardzo pijany. Wszystko nagle stało się dla mnie jasne. To był alkoholik i niszczył sam siebie. Siedziałam w domu i płakałam nie wiedząc co sie dzieje dlaczego tak se dzieje. Wmawiałam sobie, ze przecież to nie możliwe, nie ta rodzina. od tego dnia jego ojciec nie wstydził się już kupować przy mnie alkohol czy pokazywać mi się pijanym. Zaczął mi się walić świat i pogląd idealnej rodziny. Kolejny numer za około pól roku. Pojechaliśmy z Dominikiem na miasto. Jedziemy obwodnica. W rowie leży samochód jego ojca. Nikogo w środku nikogo obok. Pojechaliśmy stanąć po drugiej stronie okazuje się ze jedzie ciągnik. Chciał wyciągnąć samochód ( nikt nas nie widział ). Przypominam, ze to jest policjant. Jeździł po pijaku po całym mieście. Przyjechał radiowóz pomagając wyciągnąć samochód z rowu. Ojciec stal z boku pijany, lecz my wszystko z daleka obserwowaliśmy. Wyciągnęli. I to był dla mnie tez szok kolejny z reszta. Policjanci po krótkiej rozmowie z alkoholikiem odjeżdżają. A pijany wsiada w samochód i odjeżdża. nie zdążyliśmy wyjechać ale zaczęliśmy szukać go po całym mieście. Minęliśmy się z nim na pewnej ulicy (mało nas nie stracił z ulicy) pisk opon i zawracamy. Pojechał po kolejna wódkę. Adam wybiegł do ojca ja wsiadłam za kierownice. Adam chciał odłączyć przewody żeby mężczyzna nie odjechał na szczęście udało sie. Zadzwoniliśmy po żonę i córkę. Ja poszłam do sklepu i powiedziałam żeby więcej temu mężczyźnie alkoholu nie sprzedawali. Sytuacja skończyła się tak ze zabrał się pieszo i wracał do domu(6km) (zostawiając swój samochód). Adam podłączył kabelki s powrotem i mieliśmy wracać pod dom. Ja wracałam samochodem Adama, Adam ojca i zona swoim. Żona z Adamem pojechali a ja stwierdziłam ze pojadę go poszukać. Wyjechałam i jechała przede mną policja (ta która pozwoliła mu jechać samochodem po pijanemu). Zauważyłam alkoholika lecz oni wsadzili go do radiowozu i odjechali. Przywieźli go pod dom. Na szczęście położył się spać i usnął awantury nie było. Joz wtedy ingerowałam mówiłam zabierzcie go gdzieś leczcie go! Nic zero reakcji z ich strony... Jak mówili ze on już był na odwyku i nic to nie dało. Jeden odwyk nic nie da alkoholizm to choroba na cale życie tak uważam. Kolejna sytuacja parę dni temu. Alkoholik miał parę dni wolnego. Za każdym razem w przeciągu tego czas jak wchodziłam do nich do domu on zawsze pijany spał w pokoju, wstawał i pił. Mówiłam Adamowi coś jest nie tak za dużo pije więcej niż zawsze. I w czwartek tak pił ze cały SPUCHŁ. Cały ! Nie widziałam go w ten dzień ale widziałam w kolejny czyli piątek. Był spuchnięty! Dostał zestaw kroplówek w domu i do Niedzieli nie pil. Na pił się odrobinę "podobno" i mało nie umarł z bólu. Ja sadze ze to jest ostatni gwizdek. Ten człowiek mówił jak był trzeźwy do swojego syna
-Synu nie chce mi się już żyć. Po co mi to wszystko? Nie chce już.
To było wołanie o pomoc ! Jest nie szczęśliwym chorym człowiekiem ale w głębi serca na pewno dobrym. Mówił jeszcze, żeby kopił mu ostatnia butelkę lecz syn odmówił na szczęście. Ma jechać na miting we wtorek. Staram się pomoc w ten sposób ze dałam im numer do Wisły na katolickie spotkania. Podobno dzwonili ale nie pojechali. Znalazłam im sylwestra dla AA. NIE POJECHALI. Dziś wysłałam kolejny numer do lekarza który pomaga mam nadzieje ze zadzwoni któreś z nich. Bo ten człowiek prosi o pomoc błaga lecz nikt chyba nie chce tego słyszeć. Tylko ja się zwracam do państwa o pomoc! Co ja mogę zrobi, nie radze sobie plącze kilka razy dziennie nie wiedząc co robić jestem tylko osoba trzecia a dla nich to normalność. To dlatego się tym tak przejmuje? Bo nigdy tego nie doświadczyłam? Czy dlatego ze ja to widzę a oni nie ? I ja tez was bardzo proszę o pomoc, bo mnie to psychicznie wykończy. Jeśli ktoś był w podobnej sytuacji tak jak ja napisz do mnie wiadomość dziękuje mam nadzieje ze mnie zrozumiecie.
17-03-2014 15:25
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
karolka1p1 Offline
Junior Member
**

Liczba postów: 3
Dołączył: Mar 2014
Reputacja: 0
Post: #2
RE: Ojciec alkoholik mojego chłopaka
Dziękuję za odpowiedź. Nie mam żadnego doświadczenia dlatego odzywam sie na tym forum jestem zagubioba i zdezorientowana. To wszystko racja co zostalo napisane na pewno. Lecz ja chce temu czlowiekowi pomoc ze wszystkich sil jakie mam. On prosil o pomoc po pijanemu, ze chce sie leczyć. Ale minal dzien i wszyscy o tym zapominali.
Moj chlopak ma na imie Dominik ale nie lubi swojego imienia i woli Adam.
17-03-2014 23:16
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
karolka1p1 Offline
Junior Member
**

Liczba postów: 3
Dołączył: Mar 2014
Reputacja: 0
Post: #3
RE: Ojciec alkoholik mojego chłopaka
Ta rodzina jest znerwicowania wlacznie z kotem. Napisala mi pani sama prawde, ktora do piero zaczęłam sobie uświadamiać niestety... Po prostu staram sie szukac rozwiązania, ponieważ zaczęły się problemy zdrowotne. I gdyby się stało to największe nieszczęście to bym sobie nie wybaczyla, ze nic nie starałam się zmienić. Wykreowalo sie takie założenie, że alkoholizm jest dziedziczny. Jakie ma Pani zdanie na ten temat? W każdym mieście sa takie grupy? Mam się zwrócić o pomoc do AA? [/size]
18-03-2014 10:38
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Koki Offline
Junior Member
**

Liczba postów: 1
Dołączył: May 2020
Reputacja: 0
Post: #4
RE: Ojciec alkoholik mojego chłopaka
Mam trochę podobną sytuację. Niestety W dzieciństwie mój tata pił i nie są to przyjemne wspomnienia, na szczęście mama go zostawiła i moje życie spokojnie toczyło się dalej. Od 3ch lat mam chłopaka, z którym bardzo się kochamy i na poważnie planujemy wspólną przyszłość. Niestety jego tata ma problem z alkoholem. Zaczął pić ok 8-9 lat temu Kiedy zmarła jego żona. W dni robocze jest spokój. Jednak kiedy przychodzi kilka dni wolnego to leci flaszka za flaszką. Na początku naszego związku często spędzaliśmy czas u Chłopaka w domu i jego tata zachowywał się normalnie. Jak byłam To Nie pił, chłopak też nie mówił że ojciec ma taki problem i wydaje mi się że wtedy nie był takiej dużej skali jak jest teraz. Ok 2 lata temu musiałam się przeprowadzić do miasta 25km dalej. Na szczęście to nie wpłynęło negatywnie na nasz związek Ale nie widzieliśmy się już tak często jak wtedy gdy mieszkałam 10 min od niego. Pierwsza większa awanture pamiętam jeszcze przed przeprowadzką. Zbliżał się koniec roku szkolnego A mój chłopak miał kilka zagrożeń. Jego tata zaczął temat szkoły i pamiętam do dziś jak krzyczał że "jak ten gówniarz nie zda to gołymi rękoma to zabije". Pamiętam ze wtedy po płakałam się i wyszłam. Nie mogłam tego słuchać, bo jak w ogóle można tak powiedziec do swojego dziecka?? Chlopak wybiegl za mna i rozmawialismy. Potem przez długo czas nie przychodziliśmy do niego. Od dłuższego czasu jego Tata nie hamuje się nawet przy mnie. Zawsze kiedy wypije to kilka razy powtarza to samo zdanie, podnosi głos, mówi mojemu chłopakowi żeby coś zrobił A potem krzyczy że robi to źle i że "on nie wie co będzie jak to zabraknie, nie poradzi sobie sam" itd. (Szczerze z tego co ostatnio widzę to jego tata nie poradziłby sobie bez niego). Jak dostaje wypłatę to oczywiście kupi jedzenie, zapłaci rachunki, zrobi coś w domu (coś jakby "sukcesywny remont" co miesiąc cos) Ale reszta pieniędzy idzie właśnie na alkohol przez co po tygodniu mój chłopak idzie na drugi koniec miasta do jednej babci po jedzenie A potem na następny do drugiej babci po pieniądze które stary i tak przechleje. Jak można powiedzieć do dziecka "załatw pieniądze na chleb" no kur...de no.
Ostatnio była bardzo przykra sytuacja. Przez kwarantanne nie widziałam się z chłopakiem ponad miesiąc. W tamten weekend w pt spytał czy chce do niego przyjechać. Oczywiście że się zgodziłam i kilka godzin temu już się widzieliśmy. Jego tata miał cały weekend wolny. I pił i pił i pił. Kasa się skończyła więc dzwonił do swojego kumpla który pracuje na taksówce żeby kupił mu i przywiózł czteropak piwa i flaszkę. W oczekiwaniu na "dowoz" siedzieliśmy i "oglądaliśmy" film (bo jego tata cały czas coś mówił więc z tego filmu i tak nic nie wiedzielismy). Mój Chłopak siedział wkurzony, ja smutna i jego tata spytał go czemu taki jest, co on mu takiego zrobił i Kamil nie wytrzymał i mu powiedział że ma 2 dzień wolnego i to będzie już 4 flaszka. A jego Tata zaczął na niego krzyczeć "to nie mogłeś mi powiedzieć żebym nie pił? Teraz mi mówisz jak już pijany jestem? Nie mogłeś mi powiedzieć tata słuchaj bo dziewczyna przyjeżdża na weekend i ma być elegancko?" Itd itp. Jak można mieć pretensje do dziecka że nie powiedziało żeby nie pil??? Powinien być na tyle odpowiedzialny żeby samemu zauważyć że jest coś nie tak. Że już jest w takim stanie że powinien przestać. Ale pokrzyczał, potem była chwilą ciszy i przeprosił Kamila powiedział że to faktycznie jego wina i że jutro (W niedziele) już nie będzie pił wódki. Od rana Nie pił. Wódki. Pił piwo. Ale potem skończyło się mleko do kawy i tak się zdenerwował ze musiał się napić... A ja z chłopakiem poszliśmy po to mleko dla świętego spokoju.
Po Tak Długiej przerwie liczyłam na przyjemny weekend, myślałam że nacieszymy się sobą i fajnie spędzimy czas. Niestety cały weekendy były tylko krzyki awantury i łzy w moich oczach. Kamil mówi że już się do tego przyzwyczaił i ma "wyje***ne" Ale ja widzę że się tym przejmuje. Ja po weekendzie mam dosyć i nie wyobrażam sobie żebym za rok z nimi zamieszkała (bo takie są plany) jeśli to tak będzie wyglądać. Nie wiem jak Kamil to wytrzymuje.
Czas to mam ochotę coś powiedzieć jego tacie Ale gryze się w język bo nie chce żeby zakazał Kamilowi kontaktów ze mną czy coś. I Nie chce mieć z nim konfliktów. Ale Nie mogę patrzeć jak Kamil przez niego cierpi i na prawdę już nie mam pomysłu jak mogę mu pomóc. A zwłaszcza wtedy kiedy nie ma mnie obok i słyszę przez telefon albo czytam wiadomości że jego tata znowu jest w takim stanie....
01-05-2020 11:56
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Dziadek alkoholik RaV102 0 3,581 30-11-2015 12:16
Ostatni post: RaV102
  Brat alkoholik daamian003 0 4,398 13-06-2014 15:44
Ostatni post: daamian003

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości