Aktualny czas: 18-04-2024, 22:27 Witaj! (LogowanieRejestracja)

Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
PROBLEM Z BRATEM ALKOHOLIKIEM
Autor Wiadomość
siostraalkoholika Offline
Junior Member
**

Liczba postów: 1
Dołączył: Sep 2012
Reputacja: 0
Post: #1
Sad PROBLEM Z BRATEM ALKOHOLIKIEM
Witam, po długim czasie zastanawiania sie co zrobic z problemem, postanowilam poszukac porady na poczatku na forum.
a wiec tak:
Moj brat jest alkoholikiem ma 34 lata, ja mam 22 lata a mama jest wdowa.
7 lat temu zmarł na raka moj tata wszystko potoczylo sie bardzo szybko zaledwie w 22 godziny Sad
moj brat juz predzej popijal ale od tego momentu zaciaga caly czas, i tlumaczy sie ze to dlatego ze tata nie zyje ( mnie to denerwuje bo ja studiuje, obronilam sie i probuje jakos ukladac sobie wlasne sprawy). dodam ze pracowal on przez ostatnie lata w kilku firmach ale wszystko konczylo sie tym ze jak dostal wyplate to cala przepijal i juz do pracy nie wracal bo trwalo ro po 2 i wiecej tygodni dopoki sie kasa nie skonczyla. no a jak praca byla ciezsza ale byla - no to oczywiscie za ciezka

moja mama ma niska emeryture, pracuje 60 km od miejsca zamieszkania , ja pracuje tam dorywczo, razem spimy niedaleko pracy w domu wuja a nasz dom od pon do pt zostaje we wladaniu brata.

gdy on sie napije to oczywiscie w tym stadium dilerki, trzesienia itd. wie ze juz nie moze, ze trzeba cos z tym zrobic ale za chwile znow jest to samo a jak jest trzezwy to nie mozna z nim nawet o tym porozmawiac.
najlepiej sie ulatnia i ucieka do swoich "kolegów" , nie placi zadnych rachunkow, nic go nie interesuje i jeszcze ma pretensje jak nie ma co zjesc bo przeciez "co my sobie wyobrazamy".
praca oczywiscie jak jest jakas nawet dorywcza to konczy sie flaszka wzamian albo marnym groszem ktory on i tak przepije... nie wspominajac juz o tym ze sprzedal juz duzo rzeczy z garazu ktore nadawaly sie na zlom ( w jego mniemaniu ) a ktore jeszcze mozna by bylo wykorzystac , no i ze przeszukuje szafki zeby tylko znalezc jakas butelke.

no jezeli chodzi i leczenie hmm.. byl na kilku spotkaniach AA po ktorych wracal pijany, mial wszysta tabletke, ktra oczywiscie dalo sie zapic... ;/

ja w przyszlym roku chce zawrzec zwiazek malzenski, lecz wiadomo jak jest, trzeba gdzies mieszkac, i bardzo chcialabym zostac w rodzinnym domu wraz z mama zeby jej pomagac (NP. dobudowac sie) bo co ona zrobi jak zostanie jej 700 zl emerytury i alkoholik na glowie ?? lecz sytuacja na to nie pozwala - BRAT ALKOHOLIK (nie moge sobie zycia ulozyc wlsnie przez mojego brata), moj narzeczony nie chce miec z nim nic wspolnego, bo przeciez nie mozemy cale zycie martwic sie ze on bedzie potem balowal a my bedziemy za to placic tym bardziej ze jak moj brat sie napije to ma pretensje do moejgo narzeczonego o wszystko - wtedy nic mu nie pasuje.

nie wiem co mamy z mama zrobic... Sad bo jak sie wspomina o leczeniu to tak jak mowilam brat wychodzi i tyle.

jak nie pije jest swietnym czlowiekiem, pomoze i wogole, ale trwa to bardzo krotko. Sad

wiadomo ze z domu go nie wyrzucimy, ale ja naprawde nie widze dla nas przyszlosci i wszystko toczy sie wokol jego alkoholizmu,

PROSZE O POMOC , O JAKIES WSKAZOWKI CO ZROBIC ZEBY WYSLAC GO NA LECZENIE ZEBY JAKOS ROZWIAZAC TA SYTUACJE .
22-09-2012 11:45
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
MarKu
Unregistered

 
Post: #2
RE: PROBLEM Z BRATEM ALKOHOLIKIEM
Cóż, też mam brata alkoholika, chociaż On tego tak nie widzi. Ale... to jego problem, a ja mam swoje życie i nie pozwalam na to, żeby Jego nałóg miał na nie jakikolwiek wpływ.
05-10-2012 21:10
Odpowiedz cytując ten post
Jola Offline
Junior Member
**

Liczba postów: 2
Dołączył: Nov 2012
Reputacja: 0
Post: #3
RE: PROBLEM Z BRATEM ALKOHOLIKIEM
Witam,podziwiam Cię że potrafisz żyć obok i zajmować się tym,ale Ja świetnie pojmuję co czuje nasza przedmówczyni,to nie takie proste uwierz mi,jestem po terapiach dla osób uwikłanych w alkoholizm i do dziś nie potrafię zrobić tego czego mnie tam uczono nie jest to takie proste w każdym razie dla mnie.Ja mam córkę alkoholiczkę ma 30 lat jest po terapiach i co z tego wraca częściej lub rzadziej do alkoholu,ma córeczkę 8 lat bardzo chorą to też jej nie powstrzymuje,a ja jestem jej największym wrogiem bo to ja podjęłam walkę z jej chorobą i zmusiłam do leczenia,dziś już nic nie mogę zrobić mam związane ręce,bo ma obrońców i za każdym razem kiedy zapije(na 2 tyg czasem więcej czasem mniej)ukrywają to przede mną bo pije w domu gdzie mieszka z córeczką i swoim przyjacielem(jest rozwódką)u mojej matki.Proszę,krzyczę,kładę jej do głowy że każdy dzień picia może skończyć się śmiercią(choruje od 4 lat na przewlekłe zapalenie trzustki jest po operacji woreczka żółciowego)a to wszystko od alkoholu,grożę jej że znowu oddam ją na terapię nie dociera.A zrobiłabym to żeby ją ratować ale mam związane ręce bo wnuczka,były zięć jest narkomanem ale jego ojciec ma lepszą sytuację materialną i na pewno by walczył nie z miłości ale żeby udowodnić że u nas nie jest dobrze a u nich wszystko ok(jest byłym pracownikiem służb więziennych na emeryturze)właśnie u nich jest coś takiego że widzi się u kogoś ale swoje się ukrywa,i dlatego nic nie mogę zrobić bo chodzi mi o dobro wnusi która jak i wszyscy co z córką mieszkają są tak przez nią zmanipulowani że zrobią wszystko co chce i uwierzą we wszystko co im powie,ja już w nic jej nie wierzę ale zawszę się martwię jak pije nie śpię nie jem a powinnam zostawić to wszystko i żyć tak jak mnie uczono ,,że jak się ma napić i tak to zrobi czy ja będę się martwić czy nie"mam myśleć o sobie i reszcie rodziny niestety nie potrafię tego.Dlatego to opisałam żeby było jasne że nie piszę o suchych faktach ale znam to z własnego życia.:huh
15-11-2012 04:07
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Jola Offline
Junior Member
**

Liczba postów: 2
Dołączył: Nov 2012
Reputacja: 0
Post: #4
RE: PROBLEM Z BRATEM ALKOHOLIKIEM
Witam,jasne każda matka chce dla własnych dzieci jak najlepiej,znam siebie i wiem że gdyby nie sytuacja jaka mnie powstrzymuje a mianowicie opieka nad wnuczką już dawno ZMUSIŁABYM Ją do leczenia ponownego ale tym razem powzięłabym bardziej drastyczne środki a mianowicie policja ,detoks a potem terapia zamknięta,niestety mam związane ręce.Moja sytuacja materialna jest gorsza niż byłych teściów i na pewno nie dostałabym opieki nad Julią tzn wnusią a tego bym chyba nie przeżyła,więc ?????.Jednak nie mogę tylko patrzeć i nic nie robić bo wiem że każdy kieliszek alkoholu bardziej przybliża ją do końca jej krótkiego życia ze względu na jej chorobę(przewlekłe zapalenie trzustki)na którą cierpi od ponad 4lat,każdego dnia jak się upije i wpadnie w ciąg śpię jak zając czy ktoś nie zapuka z wiadomością że ma atak albo co gorsze,każdy tl stawia mnie na równe nogi,jednym słowem katorga.Jednak najbardziej nie mogę zrozumieć tych co z Nią mieszkają a mianowicie mojej matki i jej przyjaciela matce tłumaczyłam że nie może jej pomagać ale mimo wszystko donosi jej alkohol kłótnie groźby prośby nic nie pomagają w oczy kłamie i swoje robi,a jej przyjaciel człowiek świadomy bo sam jest po terapii zamkniętej a tak zmanipulowany albo cwany sama już nie wiem niby ją kocha a pomaga jej w samozniszczeniu,mieszkamy przez ścianę słyszę więc wszystko jest to dla mnie tym bardziej trudne.Ale tym razem chyba moja cierpliwość się wyczerpała jutro jestem umówiona z jej terapeutą i wspólnie będziemy szukać wyjścia muszę coś zrobić bo nie potrafię bezczynnie patrzeć.Mam dużo znajomych alkoholików którzy od lat są trzeźwi i potrafią normalnie żyć tym bardziej nie rozumie tych którzy zdają sobie sprawę ze swojej choroby a mimo to...Terapeuci twierdzą że najważniejsze jest aby uświadomić sobie własną chorobę i ją zaakceptować a ja twierdzę że oprócz tego trzeba jeszcze chcieć i mieć silne postanowienie ale przede wszystkim nie można ich kryć i im pomagać bo to jest najgorsze co można zrobić.To jest moje prywatne zdanie,wiem też że są to ludzie egoistyczni i zawsze znajdą zastępstwo picia innym uzależnieniem,córka jak nie pije jest zakupoholiczką i tak na przemian więc będę miała o czym rozmawiać z terapeutą.Pozdrawiam wszystkich mających w otoczeniu ludzi chorych i życzę wytrwałości i powodzenia.

Witaj,mój nick z forum to Jola więc widzisz że też mam problem w rodzinie ale uwierz mi nie zmusisz brata do leczenia w inny sposób jak podstępem a mianowicie musisz użyć jakiegoś argumentu który do niego dotrze coś na czym mu zależy,a jak nie spróbuj go postraszyć wezwij policję a najlepiej użyj podstępu jak będzie pijany najlepiej po kilkudniowym ciągu wezwij pogotowie i skłam że boisz się o niego że ma przywidzenia straszy że sobie coś zrobi wtedy pogotowie go zabierze bez jego zgody na odtrucie i potem na oddział może to pomoże,ale pamiętaj zawsze trzeba szukać wyjścia z sytuacji i to TY sama musisz stwierdzić kiedy i jak,wiem że to trudne ale zawsze trzeba mieć nadzieję w razie czego jak chcesz pogadać szerzej możesz pisać na mój email ciocia10@wp.pl.Pozdrawiam i życzę powodzenia.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15-11-2012 17:07 przez Jola.)
15-11-2012 16:46
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
alosza_as Offline
Junior Member
**

Liczba postów: 1
Dołączył: Jun 2013
Reputacja: 0
Post: #5
RE: PROBLEM Z BRATEM ALKOHOLIKIEM
Witam.Pierwszy raz się odwarzyłam zeby napisac o swoim zyciu,bo po prostu juz sobie nie radze..moze po krótce okresle swoja sytuaję otóż mieszkam razem z bratem,mężem i dwójką dzieci tyle ze mieszkanie jest podzielone na dwie częsci i brat ma osobne wejscie..brat jest alkoholikiem.problem alkoholowy jest w mojej rodzinie od dawna...mój tato zmarł w wieku 33 lat własnie z powodu picia i jego drugi brat też z tej samej przyczyny...a teraz walcze jak moge zeby mojemu brat nie przytrafiło sie to samo chodż on uparcie do tego dąży..pije już od kilku lat,,awantur nie zlicze bo tego było za duzo..nie oszczedzał mnie nawet podczas dwóch ciąż..tyle ze wtedy ukrywałam wszystko przed mężem i udawałam ze jest ok,chodz wcale nie było...brat rok miał wszywke i nie pił było dobrze ale dzień po zakonczeniu wszywki wrócił do tego samego.Wstyd mi za niego bo chodzi po ulicach i od kogo może pozycza pieniądze..mój problem polega na tym ,ze zamiast go olać,nie sprzatac po nim i nie karmic go to ja wciąz to robie,bo ja sama nie potrafie jesc wiedzac ze on jest głodny..zawsze próbuje udobruchac meza żeby nie krzyczal na brata badz go nie bił gdy zdarza mu sie biegac po ulicy pod oknami w nocy i wyzywac mnie od najgorszych.
W głowie mam tylko czy dzis sie napije czy nie a jak tak to czy bedzie awantura..całe zycie podporządkowuje jego zachowaniom i chodz mam dwójke wspaniałych dzieci to nie potrafie sie tym cieszyć niczym nie potrafie i to mnie zaczyna dobijać..Juz nawet nie wychodze do ludzi bo sie wstydze za brata a ludzie czesto chca o nim rozmawiać,chodż penie tylko dla tego zeby miec potem o czym opowiadać..niewiem utknęłam w punkcie z którego niewiem jak mam się wydostać i coraz bardziej popadam w paranoje.widzac tez jak mama cierpi..mama która młodo pochowała swojego męza teraz patrzy na syna który podarza jego drogą,a sama ma jeszcze jednego syna z autyzmem wiec problemów ma dużo Sad proszę napiszcie co ja mam robić bo ja juz niewiem
10-06-2013 18:19
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Problem z alkoholem- prośba o radę Basia75 4 11,789 03-12-2013 14:33
Ostatni post: Mariusz1868
  Kolejny problem Drusil 1 5,103 18-03-2012 18:16
Ostatni post: Drusil

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości