Strona główna
jak długo? - Wersja do druku

+- Strona główna (http://www.leczmy-alkoholizm.org/forum)
+-- Dział: Tematyczne (/Forum-tematyczne)
+--- Dział: Uzależnienie od alkoholu (/Forum-uzaleznienie-od-alkoholu)
+--- Wątek: jak długo? (/Thread-jak-dlugo)



jak długo? - fate3 - 24-02-2014 16:42

Dzień Dobry Wszystkim...
powiedżcie mi proszę, tak z doświadczenia, kiedy Ktoś w końcu może zorientować się, że jest alkoholikiem? Co takiego musi się wydarzyć by przyznał rację, że ma ogromny problem...
Jestem już zmęczona takim życiem


RE: jak długo? - fate3 - 25-02-2014 11:24

Chodzi o mojego męża. Niby na codzień jest ok, bo przecież jedno piwko nikomu nie zaszkodziło.. ale jak już kolega stawia (o ile to kolega stawia a nie mówj mąż) po pracy to z jednego piwka robi się 5, no ale przecież to urodziny i nic takiego się nie nie stało. Niby nic... prócz tego, że umówił się ze mną że pojedziemy wybrac choinkę... w sumie to ja się czepiam i robię awantury, gdy wypije sobie biedny strudzony mąż w piatek 4 piwa, ale może bym tego nie robiła gdyby nie to że rok temu przez takie piwkowanie całe mieszkanie było do remontu bo mój mąż zasnął na kanapie po tym jak wypił tylko 4 piwka a w międzyczasie nastawił olej na frytki... niby nic i jeszcze ja wciąż mu to przypominam a to było już rok temu, no i taka jestem wredna, że on dla relaksu tylko to jedno piwko po pracy.. no albo dwa bo akurat kolega wpadł z wizytą.
Niby wszystko gra, gdyby nie to, że wpadł do rowu autem ale nie dlatego, że pił, tylko dlatego ze TIR mu na czołówkę jechał.. i nie zadzwonił po policję, bo co oni mogą zrobić... a ja czułam wyraźni woń alkoholu, no ale przecież to ja jestem przewrażliwiona, rozdrażniona zła żona, że tak w ogóle mogłam pomyśleć... i gdy znajduję w szafce schowaną puszkę po piwie i wtedy gdy kolejny rok po zabawie sylwestrowej wracam z mężem, który ledwo stoi na nogach lub wtedy gdy nie wychodzę z nim na zaproszenie na urodziny bo z rana słyszę "że będzie sobie pił ile chce" wtedy też to moja wina...no bo jak mogę sadzić że jego. Zawsze jest to przypadek, czyjaś wina lub po prostu moje przeczulenie. Oczywiście te zdarzenia są rozciagniete w czasie...ale jakby nie były... to chyba bym się powiesiła. Dodam, że mamy 3 letnie dzieco, które na to patrzy... PS czy to ja jestem chora, psychiczna i szurnieta? przewrażliwiona? Czy to jednak mój maż ma problem...? przed którym tak skutecznie ucieka?
a takich dziwnych przypadków i przeróżnych zdarzeń pijackich mogę opisywać godzinami. Znamy się w końcu 16 lat


RE: jak długo? - fate3 - 27-02-2014 10:20

No właśnie... ale czy uważasz, że to już alkoholizm?


RE: jak długo? - fate3 - 27-02-2014 13:25

Dziekuję