Strona główna
Prośba o pomoc w sprawie uzleżnionej matki - Wersja do druku

+- Strona główna (http://www.leczmy-alkoholizm.org/forum)
+-- Dział: Tematyczne (/Forum-tematyczne)
+--- Dział: Uzależnienie od alkoholu (/Forum-uzaleznienie-od-alkoholu)
+--- Wątek: Prośba o pomoc w sprawie uzleżnionej matki (/Thread-prosba-o-pomoc-w-sprawie-uzleznionej-matki)



Prośba o pomoc w sprawie uzleżnionej matki - córka. - 26-05-2018 13:16

Witam, moja matka jest osobą uzależnioną od alkoholu już od kilkunastu lat. Po drodze kilka razy była na odwyku i próbowaliśmy już różnych sposobów na to żeby jej pomóc-niestety bezskutecznie. Ja sama w wieku 10 lat wylądowałam w ośrodku z powodu jej choroby. po opuszczeniu placówki rozpoczęłam studia w zupełnie innej części kraju i układam sobie życie. Od dłuższego czasu nie utrzymywałam z nią kontaktu jednak co jakiś czas pojawiała się u mnie myśl w jaki sposób mogę jej pomóc i co zrobić, żeby ta choroba nie doprowadziła do jej śmierci (matka dodatkowo cierpi na cukrzycę). Dziś otrzymałam telefon, że policja już drugi raz znalazła ją nieprzytomną, brudną, z pustą butelką po alkoholu pod jedną z klatek schodowych, jest to stan do jakiego nigdy w życiu się nie doprowadziła. Włączył się u mnie alarm ostateczny i pytanie co zrobić? Czy zabrać ją bez jej zgody na drugi koniec Polski, żeby zamieszkała ze mną i z moim partnerem? Czy to w ogóle ma sens? Jak się za to ewentualnie zabrać? Jak rozmawiać? Do kogo się udać? Od czego zacząć? Nie chcę czekać biernie na telefon z informacją o tym, że w końcu z powodu alkoholu zmarłą a obawiam się, że w końcu tak może się to skończyć.
Błagam o jakiekolwiek rzeczowe porady i pomoc. Może ktoś miał podobną sytuację i jest w stanie mi jakoś pomoc. Naprawdę nie chcę zostawiać jej samej.


RE: Prośba o pomoc w sprawie uzleżnionej matki - córka. - 26-05-2018 15:45

Bardzo dziękuję ci za odpowiedź.
Nie planowałam jej zabrać na siłę, chciałam początkowo zaproponować pomoc i po cichu liczę na to, że się zgodzi. Kilka razy już przerabiałam z nią odstawienie alkoholu, ale nigdy aż w tak kryzysowej sytuacji jak teraz, więc faktycznie nie jestem w stanie stwierdzić ze 100% pewnością jak to może się potoczyć (zazwyczaj przez tydzień było ciężko, ale później wracała do racjonalnego rozumowania). Myślałam już o tym, żeby wybrać się na terapię jednak wiem, że to będzie trwało dłuższy czas, a ciągle ma wrażenie że powinnam jej pomóc jak najszybciej bo inaczej to może się skończyć naprawdę źle.