Skoro śledzisz co dzieje się na forum i jesteś dobrej myśli to ja też razem z Tobą.
Tak na odrobinkę pocieszenie, a na pewno nie żeby się chwalić bo nie ma czym to u mnie mój ciąg kiedyś trwał o.5 roku było to sześć miesięcy nietrzeźwienia gdzie noc i dzień straciły granice i rzeczywistość nie istniała,natomiast coś co można nazwać swoistym rekordem tęż miało kiedyś miejsce,bo tydzień ma 7 dni a ja w jednym tygodniu byłem w izbie wytrzeźwień też siedem razy z rzędu a że miałem tam "zadarte" to wypuszczali mnie dopiero jak miałem same zera na alkotestach,żeby było do kompletu to o ironio losu-lekarz który miał dyżur nosił to samo nazwisko i imię co ja,tylko rok urodzenia inny

więc jak widać "wszystko się może zdarzyć" i jest jedna tylko osoba która naprawdę zawsze była ze mną .Stawiała swoje warunki ale możliwe do realizacji przeze mnie i teraz niejednokrotnie mi mówi że warto było mnie nie zostawić tak "na stracenie" jak Ona to nazywa

więc warto cyt. "naklaniac i probowac, bezwzgledu na efekty, a moze akurat....

"
Właśnie to próbowanie -to jest SIŁA WOLI -moim skromnym zdaniem