cyt:
" od kilku dni nic nie „wzięłam’ i jestem dość niespokojna. Wiem, że każda historia jest podobna nie jestem wyjątkiem, ale wierzę że mimo to ktoś powie, że dam sobie radę i jeszcze będzie dobrze."
To jest Anno wołanie o pomoc więc nie czekaj wołając tylko idź do specjalisty ale w pierwszej kolejności do lekarza psychiatry który ma możliwość (prawo) przepisać Ci leki które zmniejszą napięcie nerwowe,niepokój i przede wszystkim głód alkoholu o którym piszesz (cyt."i od kilku dni nic nie „wzięłam’ i jestem dość niespokojna") masz jego świadomość,dopiero jak ustabilizujesz te problemy ma sens spotkanie z terapeutą.
Piszę to z własnego doświadczenia i jeśli mogę ostrzec to wiedz że każdy kolejny kieliszek to kolejny krok w coraz głębsze uzależnienie i to "samo się nie naprawi niestety".
Ja piłem wiele lat popadałem w uzależnienie też w sposób początkowo niedostrzegalny aż było tak jak było ,nie mogłem spać ,jeść czytać ,bo brak koncentracji nerwy i lęki zupełnie nieracjonalne i pomimo kilkunastu terapii efekty mizerne,dopiero jak sam kazałem wdrożyć sobie wspomaganie farmakologiczne jakimś dla niektórych może "cudem"nie odczuwam tej nieprzepartej potrzeby wypicia.
Świat odzyskał właściwe barwy i proporcje i pomimo problemów z poprzedniego trybu życia jakoś nie potrzebuję alkoholu.
Jest to dość prosty mechanizm j"jak nie jestem głodny to po prostu nie szukam jedzenia" podobnie z alkoholem u osoby uzależnionej.
Oczywiście głębokość uzależnienia jest różna u różnych ludzi,jeden postanowi i nie pije ??? inny podpisze u księdza ??? jeszcze inny pójdzie na terapię ??? -ja już pół roku nie odczuwam potrzeby wypicia więc nie piję więc coś w tym jednak jest.
Na tym forum założyłem wątek pt "Farmakologiczne leczenie alkoholizmu" może zajrzyj tam .
Na pewno będzie dobrze Anno