(02-09-2011 16:35)smerfetka napisał(a): Spodziewalam sie ze specjalista podpowie mi jak rozmawiac z moim partnerem by sie zgodzil na leczenie, by zrozumial jak wielki ma problem i ze sam sobie z tym nie poradzic, ze potrzebuje fachowca. Jestem DDA (moja mama pije odkad pamietam) wiec wiem co to alkoholizm, jak powazna to choroba. Do specjalisty poszlam nie tylko po rade w sprawie mojego partnera ale rowniez ze soba bojac sie wspoluzaleznienia (juz raz to przechodzilam drugi raz nie chce). Pani psychoterapeuta uspokoila mnie ze nauczylam sie sobie radzic z problemem alkoholowym na wlasny sposob i nie potrzebna mi terapia a co do chlopaka dala kilka wskazowek jak postepowac. Czyli pozwolic mu ponosic konsekwencje picia i przy kazdej okazji akcentowac jak wiele traci przez alkohol, jak wiele rzeczy zwyczajnie zawala. Ja robilam to juz od dawna bez skutku. Wie ze ma problem ale nie chce nic z tym zrobic. Jak pisalam wczesniej mowi "ze chce sie wykonczyc". Boje sie o niego, boje sie ze naprawde sie wykonczy. Widzialam juz to destruktywne dzialanie w rodzinie (moja rodzina choc na pozor bez skazy od pokolen ma problem z alkoholem od strony mamy).... Twierdzi ze jakis tam psychoterapeuta mu nie pomoze. Czasami mysle ze on poprostu nie wierzy w to ze moze mu sie udac przestac pic. A ja juz nie mam argumentow by choc sprobowal....
Smerfetko jak nie masz argumentów to przestań go namawiać na leczenie. Myślę, też, że warto wziąć to co on mówi na poważnie i zastanowić się nad sobą, czy chcesz w tym wykańczaniu się brać udział - wiązać się z kimś kto ma w planach coraz to większą destrukcję. Czy naprawę chcesz mu towarzyszyć w tym programowym wykańczaniu.
Zamiast go namawiać potraktuj na serio to czego on się w życiu trzyma i jakich wyborów dokonuje. Nie dyskutuj z nim i nie zmieniaj go tylko podejmij decyzję, czy chcesz dalej żyć alkoholikiem, z założeniem że on pić nie przestanie.