Aktualny czas: 29-04-2024, 21:58 Witaj! (LogowanieRejestracja)

Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Ojciec alkoholik mojego chłopaka
Autor Wiadomość
karolka1p1 Offline
Junior Member
**

Liczba postów: 3
Dołączył: Mar 2014
Reputacja: 0
Post: #1
Ojciec alkoholik mojego chłopaka
Mam na imię Karolina i jestem z małej miejscowości. Moja historia zaczęła się 2 lata temu. Ktoś mi bliski ma problem z alkoholem. Jest to Ojciec mojego chłopaka. Mój chłopak na 20 lat i jak zapytałam go od kiedy pije jego tata, odpowiedział - odkąd pamiętam. Przeraziłam się. Ja jestem z najbardziej normalnej pospolitej rodziny. U mnie w domu nigdy nie bylo przemocy ani zbyt dużo alkoholu. Jego rodzina całkowicie się rożni. Zaczynając od początku. Ten alkoholik na 44 lata ma żonę i dwójkę dzieci z zawodu jest policjantem. Są rodzina bogata lecz "biedna". Gdy zaczęłam przychodzić do domu swojego chłopaka Adama, wydawało mi się, że to tez jest taka wspaniała rodzina jak moja. Po upływie okolu pól roku wszystko zaczęło się diametralnie zmieniać. Coraz częściej widywałam jego ojca pijanego i wydawało mi się to trochę dziwne. Po roku wszystko wybuchło. Pierwsza awantura przy mnie. Siedzieliśmy z Dominikiem na górze reszta rodziny na dole. Nagle krzyki, coś bardzo mocno spadło, coś się zaczęło tłuc. Ja byłam przerażona i wystraszona bo nigdy z czymś takim sie nie spotkałam. Mój chłopak zbiegł na dol ja zostałam- zamurowana. Po parunastu minutach wbiegł i powiedział ze zawiezie mnie do domu. Ja pytałam starałam się czego dowiedzieć. Powiedział mi ze ojciec zrobił awanturę bo był za bardzo pijany. Wszystko nagle stało się dla mnie jasne. To był alkoholik i niszczył sam siebie. Siedziałam w domu i płakałam nie wiedząc co sie dzieje dlaczego tak se dzieje. Wmawiałam sobie, ze przecież to nie możliwe, nie ta rodzina. od tego dnia jego ojciec nie wstydził się już kupować przy mnie alkohol czy pokazywać mi się pijanym. Zaczął mi się walić świat i pogląd idealnej rodziny. Kolejny numer za około pól roku. Pojechaliśmy z Dominikiem na miasto. Jedziemy obwodnica. W rowie leży samochód jego ojca. Nikogo w środku nikogo obok. Pojechaliśmy stanąć po drugiej stronie okazuje się ze jedzie ciągnik. Chciał wyciągnąć samochód ( nikt nas nie widział ). Przypominam, ze to jest policjant. Jeździł po pijaku po całym mieście. Przyjechał radiowóz pomagając wyciągnąć samochód z rowu. Ojciec stal z boku pijany, lecz my wszystko z daleka obserwowaliśmy. Wyciągnęli. I to był dla mnie tez szok kolejny z reszta. Policjanci po krótkiej rozmowie z alkoholikiem odjeżdżają. A pijany wsiada w samochód i odjeżdża. nie zdążyliśmy wyjechać ale zaczęliśmy szukać go po całym mieście. Minęliśmy się z nim na pewnej ulicy (mało nas nie stracił z ulicy) pisk opon i zawracamy. Pojechał po kolejna wódkę. Adam wybiegł do ojca ja wsiadłam za kierownice. Adam chciał odłączyć przewody żeby mężczyzna nie odjechał na szczęście udało sie. Zadzwoniliśmy po żonę i córkę. Ja poszłam do sklepu i powiedziałam żeby więcej temu mężczyźnie alkoholu nie sprzedawali. Sytuacja skończyła się tak ze zabrał się pieszo i wracał do domu(6km) (zostawiając swój samochód). Adam podłączył kabelki s powrotem i mieliśmy wracać pod dom. Ja wracałam samochodem Adama, Adam ojca i zona swoim. Żona z Adamem pojechali a ja stwierdziłam ze pojadę go poszukać. Wyjechałam i jechała przede mną policja (ta która pozwoliła mu jechać samochodem po pijanemu). Zauważyłam alkoholika lecz oni wsadzili go do radiowozu i odjechali. Przywieźli go pod dom. Na szczęście położył się spać i usnął awantury nie było. Joz wtedy ingerowałam mówiłam zabierzcie go gdzieś leczcie go! Nic zero reakcji z ich strony... Jak mówili ze on już był na odwyku i nic to nie dało. Jeden odwyk nic nie da alkoholizm to choroba na cale życie tak uważam. Kolejna sytuacja parę dni temu. Alkoholik miał parę dni wolnego. Za każdym razem w przeciągu tego czas jak wchodziłam do nich do domu on zawsze pijany spał w pokoju, wstawał i pił. Mówiłam Adamowi coś jest nie tak za dużo pije więcej niż zawsze. I w czwartek tak pił ze cały SPUCHŁ. Cały ! Nie widziałam go w ten dzień ale widziałam w kolejny czyli piątek. Był spuchnięty! Dostał zestaw kroplówek w domu i do Niedzieli nie pil. Na pił się odrobinę "podobno" i mało nie umarł z bólu. Ja sadze ze to jest ostatni gwizdek. Ten człowiek mówił jak był trzeźwy do swojego syna
-Synu nie chce mi się już żyć. Po co mi to wszystko? Nie chce już.
To było wołanie o pomoc ! Jest nie szczęśliwym chorym człowiekiem ale w głębi serca na pewno dobrym. Mówił jeszcze, żeby kopił mu ostatnia butelkę lecz syn odmówił na szczęście. Ma jechać na miting we wtorek. Staram się pomoc w ten sposób ze dałam im numer do Wisły na katolickie spotkania. Podobno dzwonili ale nie pojechali. Znalazłam im sylwestra dla AA. NIE POJECHALI. Dziś wysłałam kolejny numer do lekarza który pomaga mam nadzieje ze zadzwoni któreś z nich. Bo ten człowiek prosi o pomoc błaga lecz nikt chyba nie chce tego słyszeć. Tylko ja się zwracam do państwa o pomoc! Co ja mogę zrobi, nie radze sobie plącze kilka razy dziennie nie wiedząc co robić jestem tylko osoba trzecia a dla nich to normalność. To dlatego się tym tak przejmuje? Bo nigdy tego nie doświadczyłam? Czy dlatego ze ja to widzę a oni nie ? I ja tez was bardzo proszę o pomoc, bo mnie to psychicznie wykończy. Jeśli ktoś był w podobnej sytuacji tak jak ja napisz do mnie wiadomość dziękuje mam nadzieje ze mnie zrozumiecie.
17-03-2014 15:25
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Wiadomości w tym wątku
Ojciec alkoholik mojego chłopaka - karolka1p1 - 17-03-2014 15:25

Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Dziadek alkoholik RaV102 0 3,597 30-11-2015 12:16
Ostatni post: RaV102
  Brat alkoholik daamian003 0 4,415 13-06-2014 15:44
Ostatni post: daamian003

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości