Hmm, nie wiem, może z tym bałaganem jest tak, że lubisz mieć sytuację pod kontrolą i kiedy jest porządek, to wszystko jest na miejscu, wiesz, gdzie co jest, masz świadomość, że kiedy będziesz czegoś potrzebowała, to szybko to znajdziesz, bo po sprzątaniu jest w odpowiednim miejscu. A kiedy ktoś bałagani, albo nie odkłada rzeczy na miejsce, to jakby burzy ten ład i sytuacja jakby wymyka się trochę spod kontroli. Ład zostaje zburzony. Coś, co długo układałaś i porządkowałaś ktoś w jednej chwili zaburza i w dodatku nie widzi w tym nic złego, tym bardziej powodu do złości. Może nie chodzi tu dosłownie o bałagan w pokoju, tylko takie zobrazowanie życiowej sytuacji? Próbujesz wszystko poukładać, a ktoś ciągle w to wpada.
Nie wiem, to tylko taka moja mała interpretacja. Skojarzyło mi się z moim ciągłym przestawianiem mebli w pokoju. Moje łóżko wędrowało już tyle razy, że zaliczyło już wszystkie miejsce w pokoju, szafki też stały już na wszystkich ścianach i chyba we wszystkich możliwych kombinacjach. To tak trochę jak z moim życiem - ciągle coś przestawiam i zmieniam, chcę poprawić, ale nie wiem jak to poustawiać, żeby było ok; ciągle coś mi nie pasuje a i inni mają jakieś ALE do mojej konfiguracji
A jeżeli chodzi o złoszczenie się na psa. Też czasami kiedy jestem czymś zdenerwowana, to wystarczy, że pies na spacerze nie przyjdzie od razu na zawołanie, że włóczy się i nie zwraca na mnie uwagi, żebym się wkurzyła i krzyknęła na niego. Chociaż po chwili wiem, że przecież to nie jego wina, że jestem wkurzona. Po prostu wystarczył niewielki bodziec. A psy cieszą się chwilą, teraźniejszością. Nie rozpamiętują przeszłości i nie martwią się o przyszłość. Cieszą się tym co tu i teraz. A dla nas ludzi taka postawa może być czasami denerwująca. A to, że czasem złościsz się na psa nie znaczy, że go jednocześnie bardzo nie kochasz