(03-06-2011 15:59)mycha88 napisał(a): Kiedy np. kroję ciasto i nakładam porcje na talerzyki, to zawsze staram się, żeby były równe, ale mimo to, nie wiem, który talerzyk wziąć dla siebie, a który dla koleżanki, żebym jednak nie dała sobie większego kawałka :/ wiem, że to głupio brzmi, ale i takie absurdy mi czasem towarzyszą.
A co do innych decyzji - staram się nieraz wybrać już właśnie cokolwiek, tylko potem to poczucie, że wybrało się i źle i pozostało już tylko czekać na konsekwencje, które nie wiadomo jakie będą i z której strony nadejdą. Jaki też człowiek durny czasem... :/
Tak jakoś zapachniało perfekcjonizmem... Jeśli nie dajesz sobie prawa do bycia niedoskonałą i popełniania błędów, to faktycznie każda decyzja jest koszmarem, bo może się zdarzyć, że jednak na koniec nie wyjdzie idealnie...
(04-06-2011 21:41)mycha88 napisał(a): Ale i tak to ze mną jest nie tak, bo nie mam większego grona znajomych, żeby iść z kimś innym, a sama po nocy miastem nie będę szła czasem to już nie wiem. Czuję się samotna w tłumie po prostu. Ale dno.
Tak to już bywa z zakochanymi koleżankami
Wybacz jej, bo "nie wie co czyni" jest teraz na hormonalnym haju.
A poszerzenie grona znajomych to świetny pomysł, a powodów jest tyle, że długo by wymieniać. Może sensownie byłoby zapisać się do jakiejś grupy zorganizowanej wokół określonych zainteresowań: taniec, jakiś sport, co tam lubisz. Na uczelni na pewno macie wyjazdowe obozy integracyjne (polecam spływy kajakowe
)- to też dobra okazja żeby poznać fajnych ludzi.