Aktualny czas: 10-05-2024, 11:25 Witaj! (LogowanieRejestracja)

Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Problemy z podejmowaniem decyzji - strach przed podjęciem ryzyka?
Autor Wiadomość
Alex Offline
Senior Member
****

Liczba postów: 285
Dołączył: Mar 2011
Reputacja: 0
Post: #36
RE: Problemy z podejmowaniem decyzji - strach przed podjęciem ryzyka?
Mycho, widzę, że duże nieporozumienie nam tu powstało. Dlatego postaram się przedstawić wszystko z mojej strony.

Przede wszystkim we wczorajszej rozmowie nie porozmawiałyśmy o wielu rzeczach, o których piszesz, bo emocje u Ciebie strasznie eskalowały i zaczęłaś pisać rzeczy takie jak: Zły dzień to był 23 lata temu, kiedy się urodziłam... Bez sensu to wszystko. Nic się nie zmieni. Koniec. Kiedy się czyta takiego posta to po pierwsze odbiera się sygnał: o niczym już nie chcę rozmawiać. Po drugie, zupełnie nie wiadomo co Ci na to odpisać, nawet jakby człowiek chciał coś pocieszającego powiedzieć. To taka emocjonalna manifestacja i czytelnikom może być bardzo przykro kiedy czytają takiego posta, mogą zacząć się martwić o osobę, która tak pisze i mogą poczuć się bezradni, a nawet odczytać to tak: mam Was gdzieś. Gdyby rozmowa nie potoczyła się w tym kierunku, można by bardziej szczegółowo o Twoich problemach porozmawiać. Ja np chciałam dowiedzieć się więcej o tej sytuacji z koleżanką, bo jestem tylko czytelnikiem Twoich postów i nie znam z bliska sytuacji. Gdybyśmy mogły dalej spokojnie rozmawiać, być może dowiedziałabym się więcej, a Ty poczułabyś się lepiej zrozumiana.

Moje słowa: "W porządku, zagłębiaj się w ten dół jeśli masz na to ochotę. Nie będę Cię zatrzymywać ani uszczęśliwiać na siłę" Nie wynikały ze zdenerwowania, chociaż przyznaję i u mnie coś emocjonalnie drgnęło, ale napisałam tak dlatego, że wyraziłaś przecież chęć czucia się dalej jak się czujesz i dałaś mi we wcześniejszym poście do zrozumienia, że moja pomoc (to o odpowiedzialności) jest dla Ciebie jak psu na budę, więc nic na siłę - dlaczego miałabym wbrew Twojej woli coś robić. Stąd taki post.
Dodam jeszcze tak szczerze, że to, co się wyłaniało z Twoich wczorajszych postów skojarzyło mi się z zachowaniem małej nadąsanej dziewczynki, która jest wściekła na cały świat, bo nie jest taki jakby chciała żeby był...

Zastanawia mnie ten zarzut o tym, że tylko w przypadku Micha dostrzegam zmagania z nerwicą. Zdziwiło mnie to i nie do końca rozumiem o co chodzi. Czy to jest tak, że nie czujesz się przeze mnie rozumiana? Prosiłabym Cię żebyś mi to wyjaśniła bardziej konkretnie i napisała jak wolałabyś być przeze mnie traktowana. Skoro stawia mi się zarzuty, chciałabym wiedzieć dokładnie na czym one polegają.

Zawsze czytam Twoje posty z uwagą, staram się stawiać na Twoim miejscu i wyobrażać sobie co czujesz. Nawet czasami próbuję doczytać coś między wierszami, wychwycić coś, czego nie mówisz wprost. Jeśli odpowiadam na Twoje posty to tylko po to żeby spróbować jakoś pomóc Ci, nie mam przecież w tym żadnego innego celu. Jeśli zauważę coś godnego uwagi, piszę zawsze o tym szczerze, a nawet jeśli sądzę, że mogę Ci jakoś pomóc, zakładam specjalnie dla Ciebie wątek... Jednak to wszystko to jest przecież słowo pisane, może czasami nie wyrażę się tak jakbym chciała, nawet jeśli mam dobre intencje.

Jeśli jednak potrzebujesz kogoś, kto potwierdzi Ci to, że świat jest do d...y, a ludzie są źli i w ogóle nie warto żyć, to ja nie będę tą osobą. Osobiście uważam, że w Twoich problemach pomocą może być zrozumienie tego, z czym się borykasz, a następnie pokazanie Ci, gdzie i na co masz wpływ, byś mogła zmieniać swoje życie. Moim zdaniem, tylko takie odpowiedzi mogą być realną pomocą. Co Ci po tym, że potwierdzę Ci, że rozumiem, że źle się czujesz przez chłopaka koleżanki i powiem: no tak, musisz tak się czuć nadal... To, co stale próbuję robić odpowiadając na Twoje posty, to pomóc Ci znaleźć w sobie samej ten wpływ na rzeczywistość. Jeśli jednak z jakiś powodów nie chcesz takiej mojej pomocy, to powiedz proszę, a ja nie będę się wtrącać.

Jeszcze tak krótko o tej winie, o której tak wciąż piszesz. O winie można mówić wtedy, kiedy ktoś zrobi coś złego - wyrządzi komuś krzywdę, złamie prawo albo jakieś niepisane normy. Dlatego ujmowanie siebie w kategoriach winy w tym wszystkim uważam za nieadekwatne. Przecież nie chodzi tu o to by Cię osądzać, wytykać Ci coś. Wydaje mi się, że ideą tego forum jest przyjęcie zasady, że nasze dzieciństwo ukształtowało nas tak a nie inaczej i dlatego teraz borykamy się z wieloma problemami w życiu, dlatego teraz jest nam ciężej niż innym radzić sobie z wieloma sprawami. Tu nie ma mowy o winie. I ja i Michu przyjęłyśmy pewne rzeczy za fakt, a to forum służy nam do tego by przyjrzeć się sobie lepiej i odnaleźć to wszystko co chciałybyśmy w sobie zmienić żeby żyło się lepiej. Michu w dodatku każdego dnia wprowadza w czym to wszystko, co się dowiedziała, zrozumiała. Ona nie zastanawia się kto tu winny takiemu a nie innemu stanowi rzeczy. Myślę, że Ty też w większości tak podchodzisz, ale masz też gorsze dni, kiedy to wszystko zaczyna Cię przytłaczać. Nic nie zmieni się z dnia na dzień, bo to wcale nie jest proste. Na to potrzeba dużo czasu, cierpliwości i wiary.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05-06-2011 15:30 przez Alex.)
05-06-2011 15:27
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Wiadomości w tym wątku
RE: Problemy z podejmowaniem decyzji - strach przed podjęciem ryzyka? - Alex - 05-06-2011 15:27

Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Lęk przed nową pracą Carmen 3 8,903 27-08-2013 10:07
Ostatni post: queen
  Problemy z jedzeniem Alex 3 6,202 10-11-2011 13:56
Ostatni post: peppercorn

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości