(05-06-2011 18:47)mycha88 napisał(a): Przez jakiś czas nie będę pisać nic na forum - może to pomoże mi nabrać dystansu do pewnych spraw i więcej zrozumieć, ogarnąć na spokojnie i z dystansu.
Zastanawiam się, czy postanowienie niepisania jest związane z postanowieniem nieczytania - na wypadek gdybyś jednak tu
Myszko zajrzała chcę napisać Ci, że rozumiem, że możesz nie mieć siły i że nie maszochoty walczyć ze sobą, nawet jeśli to oznacza, bycie w tym momencie zdołowaną i nieszczęśliwą.
Rozumiem, tez, że takie zdystansowanie się, do tego forum i treści jakie ze sobą niesie, może być Ci potrzebne.
Bardzo intensywnie korespondujecie a tematy nie należą do łatwych, lekkich i przyjemnych.
Nie wiem czy masz sesję na karku, ale w takich stresowych okresach, zawsze robimy taki krok w tył w swoim rozwoju, bo brakuje energii na to nowe schematy. Trochę o tym piszę tutaj:
http://ekalinowska.pl/nie-wygrasz-ze-soba
Jeśli chodzi o winę i odpowiedzialność, nie jest Twoja winą, że masz takie a nie inne kłopoty np. z lękiem, albo z tym, że spodziewasz się czarnych scenariuszy. Wyrosłaś w sytuacji, w której oczekiwanie na rozczarowanie, pozwalało nie czuć tak mocno przykrości. Rozczarowanie było bardziej prawdopodobne niż spełnienie. Gdy byłaś dzieckiem nie miałaś specjalnie wyboru, nie mogłaś sobie pójść i być w sytuacjach, w których można się spodziewać czegoś więcej niż przykrości. Więc Twoja emocjonalność działała sensownie i zgodnie z tym, w czym byłaś. Nie Twoja wina, że tak było.
Teraz jesteś na progu dorosłości, która niesie ze sobą wiele zmian, a jedna z nich, niesłychanie ważna, to taka, że Twoje pole do działania i decyzji bardzo się zwiększa. To daje Tobie wiele możliwości, których nie miałaś wcześniej - daje szansę na inne, lepsze dla Ciebie sytuacje, które możesz wybierać. To jest ta odpowiedzialność - to, że Ty wybierasz teraz. Dziś jeszcze to jest trudne dla Ciebie bo jeszcze nie jesteś w pełni niezależna (dopiero się stajesz) a po drugie to czego się nauczyłaś o świecie i o sobie (będąc zmuszona do życia w cieniu alkoholu) bardzo mocno Cię jeszcze ogranicza. To jest tak, jakby ktoś, żył całe życie pod wulkanem i nagle zamieszkał gdzieś, gdzie nie ma zagrożenia - zajmie mu jakiś czas odkrycie, że może spać spokojnie