Aktualny czas: 25-04-2024, 23:07 Witaj! (LogowanieRejestracja)

Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Problemy z podejmowaniem decyzji - strach przed podjęciem ryzyka?
Autor Wiadomość
mycha88 Offline
Member
***

Liczba postów: 239
Dołączył: Mar 2011
Reputacja: 0
Post: #31
RE: Problemy z podejmowaniem decyzji - strach przed podjęciem ryzyka?
(04-06-2011 22:36)Alex napisał(a):  Ta odpowiedzialność oznacza raczej siłę do zmieniania swojego życia na lepsze.

To ja tej siły nie mam. Poddaję się!

Poza tym dla mnie stwierdzenia:
"jesteś odpowiedzialna za swoje życie"
oraz
"to twoja wina, że twoje życie wygląda dzisiaj tak, a nie inaczej"
są równorzędne.
Trudno.

Gratuluję Tobie, a ja idę, nadal czuć się tak, jakby ktoś mną rzucał od ściany do ściany.

"Na półkę z napisem >>złudzenia<< nerwowo zerkają me sny"
04-06-2011 22:40
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Alex Offline
Senior Member
****

Liczba postów: 285
Dołączył: Mar 2011
Reputacja: 0
Post: #32
RE: Problemy z podejmowaniem decyzji - strach przed podjęciem ryzyka?
W porządku, zagłębiaj się w ten dół jeśli masz na to ochotę. Nie będę Cię zatrzymywać ani uszczęśliwiać na siłę.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04-06-2011 22:55 przez Alex.)
04-06-2011 22:45
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
mycha88 Offline
Member
***

Liczba postów: 239
Dołączył: Mar 2011
Reputacja: 0
Post: #33
RE: Problemy z podejmowaniem decyzji - strach przed podjęciem ryzyka?
(04-06-2011 22:45)Alex napisał(a):  W porządku, zagłębiaj się w ten dół jeśli masz na to ochotę. Nie będę Cię zatrzymywać ani uszczęśliwiać na siłę.

Wcale nie mam na to ochoty. Odnoszę wrażenie, że zaczynasz uważać, jakby tylko Michu miała problemy ze zdrowiem, z lękami, z napadami, czy z wyjściem z domu.
No tak, w końcu ja chodzę jakoś do sklepów i na uczelnię, więc pewnie nic mi nie jest tylko tak udaję, bo tak mi wygodniej, prawda? Wygodniej jest mi jęczeć, narzekać i robić z siebie ofiarę, jak to nazywałaś. To ja jestem odpowiedzialna za całą sytuację i tylko i wyłącznie ode mnie zależy ten stan rzeczy.
OK, każdy ma prawo do swojego zdania.

"Na półkę z napisem >>złudzenia<< nerwowo zerkają me sny"
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05-06-2011 06:26 przez mycha88.)
05-06-2011 06:23
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aska2520 Offline
Member
***

Liczba postów: 88
Dołączył: Feb 2011
Reputacja: 0
Post: #34
RE: Problemy z podejmowaniem decyzji - strach przed podjęciem ryzyka?
Pewnie, ze nikt nie ma ochoty na zaglebianie sie w doly i smutki, ale czasem to jest silniejsze od nas i ciezko jest przezwyciezyc okropne mysli i tyle. Kazdemu czasem potrzebny jest nawet taki dzien, bo jakby nie bylo zycie nie sklada sie tylko z tych szczesliwych dni.
Jednak mimo wszystko mycho staraj sie zwalczac takie zle dni i zle mysli, oczywiscie ze czasem brak sil do walki, ale musisz probowac, w koncu tu chodzi o twoje zycie, a mamy je tylko jedno. Trzymama za ciebie kciuki, wiec glowa do gory!
05-06-2011 11:37
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
mycha88 Offline
Member
***

Liczba postów: 239
Dołączył: Mar 2011
Reputacja: 0
Post: #35
RE: Problemy z podejmowaniem decyzji - strach przed podjęciem ryzyka?
Michu, ale to nie chodzi o Ciebie, tylko o to, że poczułam się jak jakiś symulant. Jakbym cały czas wyolbrzymiała i tylko wymyślała sobie problemy.

Proszę Cię tylko, żebyś nie pisała za Alex, co ona miała na myśli, bo tego też nie wiesz (żeby nie było, ja też nie wiem, napisałam tylko, jak odczuwam jej ton). Poza tym, tak po prostu zinterpretowałam kilka/naście ostatnich postów Alex. Ty nie czuj się winna, bo od Ciebie nigdy czegoś takiego nie poczułam. Nie wiem, może to chwilowy kryzys, czas pokaże.
Michu, pisałam Ci, że czuję się zawsze lepiej, kiedy czytam o Twoich sukcesach, osiągnięciach, o Twojej sile i odwadze; to bardzo budujące. Przepraszam, jeśli swoje myśli ujęłam tak niezrozumiale, że poczułaś się dotknięta - nie było to moim zamiarem.
(05-06-2011 11:37)aska2520 napisał(a):  czasem to jest silniejsze od nas i ciezko jest przezwyciezyc okropne mysli i tyle.

Dziękuję za dobre słowa. Moja w tym wina, że po prostu napisałam niepotrzebnie tyle na forum, że nie umiałam tego powstrzymać i w ataku silnych emocji i we wzburzeniu niepotrzebnie tyle tutaj napisałam, zamiast przeczekać poza forum.

"Na półkę z napisem >>złudzenia<< nerwowo zerkają me sny"
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05-06-2011 13:31 przez mycha88.)
05-06-2011 13:29
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Alex Offline
Senior Member
****

Liczba postów: 285
Dołączył: Mar 2011
Reputacja: 0
Post: #36
RE: Problemy z podejmowaniem decyzji - strach przed podjęciem ryzyka?
Mycho, widzę, że duże nieporozumienie nam tu powstało. Dlatego postaram się przedstawić wszystko z mojej strony.

Przede wszystkim we wczorajszej rozmowie nie porozmawiałyśmy o wielu rzeczach, o których piszesz, bo emocje u Ciebie strasznie eskalowały i zaczęłaś pisać rzeczy takie jak: Zły dzień to był 23 lata temu, kiedy się urodziłam... Bez sensu to wszystko. Nic się nie zmieni. Koniec. Kiedy się czyta takiego posta to po pierwsze odbiera się sygnał: o niczym już nie chcę rozmawiać. Po drugie, zupełnie nie wiadomo co Ci na to odpisać, nawet jakby człowiek chciał coś pocieszającego powiedzieć. To taka emocjonalna manifestacja i czytelnikom może być bardzo przykro kiedy czytają takiego posta, mogą zacząć się martwić o osobę, która tak pisze i mogą poczuć się bezradni, a nawet odczytać to tak: mam Was gdzieś. Gdyby rozmowa nie potoczyła się w tym kierunku, można by bardziej szczegółowo o Twoich problemach porozmawiać. Ja np chciałam dowiedzieć się więcej o tej sytuacji z koleżanką, bo jestem tylko czytelnikiem Twoich postów i nie znam z bliska sytuacji. Gdybyśmy mogły dalej spokojnie rozmawiać, być może dowiedziałabym się więcej, a Ty poczułabyś się lepiej zrozumiana.

Moje słowa: "W porządku, zagłębiaj się w ten dół jeśli masz na to ochotę. Nie będę Cię zatrzymywać ani uszczęśliwiać na siłę" Nie wynikały ze zdenerwowania, chociaż przyznaję i u mnie coś emocjonalnie drgnęło, ale napisałam tak dlatego, że wyraziłaś przecież chęć czucia się dalej jak się czujesz i dałaś mi we wcześniejszym poście do zrozumienia, że moja pomoc (to o odpowiedzialności) jest dla Ciebie jak psu na budę, więc nic na siłę - dlaczego miałabym wbrew Twojej woli coś robić. Stąd taki post.
Dodam jeszcze tak szczerze, że to, co się wyłaniało z Twoich wczorajszych postów skojarzyło mi się z zachowaniem małej nadąsanej dziewczynki, która jest wściekła na cały świat, bo nie jest taki jakby chciała żeby był...

Zastanawia mnie ten zarzut o tym, że tylko w przypadku Micha dostrzegam zmagania z nerwicą. Zdziwiło mnie to i nie do końca rozumiem o co chodzi. Czy to jest tak, że nie czujesz się przeze mnie rozumiana? Prosiłabym Cię żebyś mi to wyjaśniła bardziej konkretnie i napisała jak wolałabyś być przeze mnie traktowana. Skoro stawia mi się zarzuty, chciałabym wiedzieć dokładnie na czym one polegają.

Zawsze czytam Twoje posty z uwagą, staram się stawiać na Twoim miejscu i wyobrażać sobie co czujesz. Nawet czasami próbuję doczytać coś między wierszami, wychwycić coś, czego nie mówisz wprost. Jeśli odpowiadam na Twoje posty to tylko po to żeby spróbować jakoś pomóc Ci, nie mam przecież w tym żadnego innego celu. Jeśli zauważę coś godnego uwagi, piszę zawsze o tym szczerze, a nawet jeśli sądzę, że mogę Ci jakoś pomóc, zakładam specjalnie dla Ciebie wątek... Jednak to wszystko to jest przecież słowo pisane, może czasami nie wyrażę się tak jakbym chciała, nawet jeśli mam dobre intencje.

Jeśli jednak potrzebujesz kogoś, kto potwierdzi Ci to, że świat jest do d...y, a ludzie są źli i w ogóle nie warto żyć, to ja nie będę tą osobą. Osobiście uważam, że w Twoich problemach pomocą może być zrozumienie tego, z czym się borykasz, a następnie pokazanie Ci, gdzie i na co masz wpływ, byś mogła zmieniać swoje życie. Moim zdaniem, tylko takie odpowiedzi mogą być realną pomocą. Co Ci po tym, że potwierdzę Ci, że rozumiem, że źle się czujesz przez chłopaka koleżanki i powiem: no tak, musisz tak się czuć nadal... To, co stale próbuję robić odpowiadając na Twoje posty, to pomóc Ci znaleźć w sobie samej ten wpływ na rzeczywistość. Jeśli jednak z jakiś powodów nie chcesz takiej mojej pomocy, to powiedz proszę, a ja nie będę się wtrącać.

Jeszcze tak krótko o tej winie, o której tak wciąż piszesz. O winie można mówić wtedy, kiedy ktoś zrobi coś złego - wyrządzi komuś krzywdę, złamie prawo albo jakieś niepisane normy. Dlatego ujmowanie siebie w kategoriach winy w tym wszystkim uważam za nieadekwatne. Przecież nie chodzi tu o to by Cię osądzać, wytykać Ci coś. Wydaje mi się, że ideą tego forum jest przyjęcie zasady, że nasze dzieciństwo ukształtowało nas tak a nie inaczej i dlatego teraz borykamy się z wieloma problemami w życiu, dlatego teraz jest nam ciężej niż innym radzić sobie z wieloma sprawami. Tu nie ma mowy o winie. I ja i Michu przyjęłyśmy pewne rzeczy za fakt, a to forum służy nam do tego by przyjrzeć się sobie lepiej i odnaleźć to wszystko co chciałybyśmy w sobie zmienić żeby żyło się lepiej. Michu w dodatku każdego dnia wprowadza w czym to wszystko, co się dowiedziała, zrozumiała. Ona nie zastanawia się kto tu winny takiemu a nie innemu stanowi rzeczy. Myślę, że Ty też w większości tak podchodzisz, ale masz też gorsze dni, kiedy to wszystko zaczyna Cię przytłaczać. Nic nie zmieni się z dnia na dzień, bo to wcale nie jest proste. Na to potrzeba dużo czasu, cierpliwości i wiary.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05-06-2011 15:30 przez Alex.)
05-06-2011 15:27
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
mycha88 Offline
Member
***

Liczba postów: 239
Dołączył: Mar 2011
Reputacja: 0
Post: #37
RE: Problemy z podejmowaniem decyzji - strach przed podjęciem ryzyka?
Przez jakiś czas nie będę pisać nic na forum - może to pomoże mi nabrać dystansu do pewnych spraw i więcej zrozumieć, ogarnąć na spokojnie i z dystansu.

"Na półkę z napisem >>złudzenia<< nerwowo zerkają me sny"
05-06-2011 18:47
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Elżbieta Kalinowska Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 154
Dołączył: Jan 2011
Reputacja: 0
Post: #38
RE: Problemy z podejmowaniem decyzji - strach przed podjęciem ryzyka?
(05-06-2011 18:47)mycha88 napisał(a):  Przez jakiś czas nie będę pisać nic na forum - może to pomoże mi nabrać dystansu do pewnych spraw i więcej zrozumieć, ogarnąć na spokojnie i z dystansu.
Zastanawiam się, czy postanowienie niepisania jest związane z postanowieniem nieczytania - na wypadek gdybyś jednak tu Myszko zajrzała chcę napisać Ci, że rozumiem, że możesz nie mieć siły i że nie maszochoty walczyć ze sobą, nawet jeśli to oznacza, bycie w tym momencie zdołowaną i nieszczęśliwą.
Rozumiem, tez, że takie zdystansowanie się, do tego forum i treści jakie ze sobą niesie, może być Ci potrzebne.
Bardzo intensywnie korespondujecie a tematy nie należą do łatwych, lekkich i przyjemnych.
Nie wiem czy masz sesję na karku, ale w takich stresowych okresach, zawsze robimy taki krok w tył w swoim rozwoju, bo brakuje energii na to nowe schematy. Trochę o tym piszę tutaj: http://ekalinowska.pl/nie-wygrasz-ze-soba

Jeśli chodzi o winę i odpowiedzialność, nie jest Twoja winą, że masz takie a nie inne kłopoty np. z lękiem, albo z tym, że spodziewasz się czarnych scenariuszy. Wyrosłaś w sytuacji, w której oczekiwanie na rozczarowanie, pozwalało nie czuć tak mocno przykrości. Rozczarowanie było bardziej prawdopodobne niż spełnienie. Gdy byłaś dzieckiem nie miałaś specjalnie wyboru, nie mogłaś sobie pójść i być w sytuacjach, w których można się spodziewać czegoś więcej niż przykrości. Więc Twoja emocjonalność działała sensownie i zgodnie z tym, w czym byłaś. Nie Twoja wina, że tak było.
Teraz jesteś na progu dorosłości, która niesie ze sobą wiele zmian, a jedna z nich, niesłychanie ważna, to taka, że Twoje pole do działania i decyzji bardzo się zwiększa. To daje Tobie wiele możliwości, których nie miałaś wcześniej - daje szansę na inne, lepsze dla Ciebie sytuacje, które możesz wybierać. To jest ta odpowiedzialność - to, że Ty wybierasz teraz. Dziś jeszcze to jest trudne dla Ciebie bo jeszcze nie jesteś w pełni niezależna (dopiero się stajesz) a po drugie to czego się nauczyłaś o świecie i o sobie (będąc zmuszona do życia w cieniu alkoholu) bardzo mocno Cię jeszcze ogranicza. To jest tak, jakby ktoś, żył całe życie pod wulkanem i nagle zamieszkał gdzieś, gdzie nie ma zagrożenia - zajmie mu jakiś czas odkrycie, że może spać spokojnie

Zobacz jak przestać kręcić się w kółko i zacząć szukać rozwiązań. KLIKNIJ >>>
06-06-2011 01:20
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Elżbieta Kalinowska Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 154
Dołączył: Jan 2011
Reputacja: 0
Post: #39
RE: Problemy z podejmowaniem decyzji - strach przed podjęciem ryzyka?
A tak na marginesie tej rozmowy to widać, jak czasem trudno jest towarzyszyć komuś w jego cierpieniu. Tak jak napisała Alex to budzi naszą bezsilność i wielu osobom, szczególnie tym nastawionym na działanie trudno jest z tym uczuciem wyrobić. Chcą coś zrobić, aby osoba cierpiąca, przestała cierpieć. Np, żeby smutny się rozchmurzył. W intencjach jest to bardzo pozytywne, ale dla drugiej strony może to mieć zupełnie przeciwny wydźwięk - kiedy ktoś mnie usilnie pociesza, to nie daje miejsca na mój smutek, odrzuca mnie taką smutną i chce abym już przestała taka być. To może złościć i sprawiać przykrość.
Trudna to sytuacja, bo osoba, która tak bardzo chce pomóc zostaje odrzucona ze swoją dobrą wolą.

To taki ważny moment w pomaganiu, aby być z kimś w jakimś przykrym miejscu i nie popychać go do przodu... znam to dobrze ;-)

Zobacz jak przestać kręcić się w kółko i zacząć szukać rozwiązań. KLIKNIJ >>>
06-06-2011 01:27
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
mycha88 Offline
Member
***

Liczba postów: 239
Dołączył: Mar 2011
Reputacja: 0
Post: #40
RE: Problemy z podejmowaniem decyzji - strach przed podjęciem ryzyka?
(06-06-2011 01:20)Elżbieta Kalinowska napisał(a):  Gdy byłaś dzieckiem nie miałaś specjalnie wyboru, nie mogłaś sobie pójść i być w sytuacjach, w których można się spodziewać czegoś więcej niż przykrości. Więc Twoja emocjonalność działała sensownie i zgodnie z tym, w czym byłaś. (...) Teraz jesteś na progu dorosłości, która niesie ze sobą wiele zmian, a jedna z nich, niesłychanie ważna, to taka, że Twoje pole do działania i decyzji bardzo się zwiększa. (...) Dziś jeszcze to jest trudne dla Ciebie bo jeszcze nie jesteś w pełni niezależna (dopiero się stajesz)

Alex w innym wątku zaproponowała, żebym teraz spojrzała na to wszystko i zastanowiła się, co tak naprawdę mnie zdenerwowało. Wydaje mi się, że to nie było tak naprawdę nic na forum. To był wynik przeżyć związanych z domem, z rozmową przez telefon z ojcem, itd.

To prawda, że będąc dzieckiem nie miałam wyboru. Ale martwię się tym, że teraz, będąc już osobą jednak dorosłą, ciągle mam trudności z tymi emocjami, z panowaniem nad nimi i zachowuję się czasami właśnie jak małe dziecko, które będzie nogą tupać i walić pięścią w stół, bo wszystko jest znowu nie tak.
Właśnie jest problem z tą zależnością. Ciągle jestem na utrzymaniu rodziców i niestety to mnie znacznie ogranicza, bo np. nie jestem w stanie powiedzieć ojcu wszystkiego, co bym chciała, bo czuję, że to byłoby nie w porządku jednak. Poza tym, czuję się jakoś właśnie związana z tym domem ciągle i jakoś jestem gdzieś "pomiędzy", bo nie mogę jeszcze być sama i sama się utrzymać, ale w domu być ciągle też nie mogę, bo są kłótnie i spięcia :/
(06-06-2011 01:20)Elżbieta Kalinowska napisał(a):  w takich stresowych okresach, zawsze robimy taki krok w tył w swoim rozwoju, bo brakuje energii na to nowe schematy. Trochę o tym piszę tutaj: http://ekalinowska.pl/nie-wygrasz-ze-soba

Bardzo mądry i ciekawy tekst. Postaram się wdrożyć go do swojego życia. Świetny przykład z raczkującym dzieckiem Smile takie obrazowe porównania są najlepsze.

"Na półkę z napisem >>złudzenia<< nerwowo zerkają me sny"
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08-06-2011 21:08 przez mycha88.)
08-06-2011 20:56
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Lęk przed nową pracą Carmen 3 8,883 27-08-2013 10:07
Ostatni post: queen
  Problemy z jedzeniem Alex 3 6,180 10-11-2011 13:56
Ostatni post: peppercorn

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości