Aktualny czas: 28-03-2024, 21:39 Witaj! (LogowanieRejestracja)

Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
alkoholik
Autor Wiadomość
roza Offline
Junior Member
**

Liczba postów: 2
Dołączył: Jan 2015
Reputacja: 0
Post: #1
alkoholik
witam,
jestem w b trudnej syt..od prawie 6u lt w zwiazku z osoba uzalezniona...nie zorientowlam sie od razu, ze moj narzeczony pije...czy pali trawe..
ale problem sie poglebial...pije niemal codziennie, w ciagu tyg piwao czasem kilka drinkow, ale w weekendy jet reg upijanie sie..mam tego dosc.
mimo ze nie jest agresywny pod wply alkoholu, to sam fakt zycia z osoba uzalezniona jest wykanczajacy..on jest okropny na drugi dzien..gdy trzezwieje
nie myslalam, ze to uzaleznienie..tak mna manipulowal, ze mimo 2 prob odejscia zawsze wracalam, obiecywal ze zapanuej nad tym, ze zawsze moze przestac pic..ze to zykle picie
jak u kazdego faceta. w tyg picie wina, piw i trawa, w weekendy reg upijane sie do dna buetli, teraz to juz wodka...i ukrywanie butelek
oraz ciagle obrazanie mnei i moich bliskich - ze jestem chora psychicznie, ze mam sie leczyc, ze on pije bo ja jestem nerwowa (a nerwy to efekt jego picia..namawialam na psychologa, terapie itd..ale bezskutecznie)

stawialam warunki ze odejde jesli on na terapie nei pojdzie ale zawsez mial argument ze nei jest uzalezniony, ze ja przesadzam, ze mam ciagel pretensje ze inni sa lepsi lepiej sie zachowuja,a ja potrafie rzucic si ena niego
z piesciami i krzyczec - niemoc..bezsilnosc, nlaganie o zaprzestanie picia
bylam juz kilak razy u psych mam objawy wspoluzaleznienia plus stany depresyjne..moj partner pracuje, wczsnie wstaje ciagle ma wymwke pt jestem przemeczony..
ale nie pamietam weekendu bez alkoholu..nasze zycie tow leglo w gruzach bo kazda wizyta znajomych u nas to dla mnei ogromny stres a ja wychodzac z nim gdziekolwiek tez sie denerwuje..oddalilismys ie emocjonalnie..a on tylko agresywnie
wykrzykuej ze chce rozic ten zwiazek ze on sie nei liczy tylko moi rdozice..urdzoilam dziecko 3 mies temu, cala ciaze bylam b nerwowa podswiadomy strach ze on ni epojedzie ze mna do szpitala
bo bedize pod wplywem, wykanczal mnie..po narodzinach dizecka cos we mnie peklo, przelalo sie...na Swieta wyjechalam do domu rodzinnego bo z pow stresu nie moglam juz karmic coreczki..i mimo ciaglego wolania o pomoc, potzrebowalam jego
wsparcia..a otrzymywalam lekcewazenie albo teksty - idz sie leczyc to jakies fanaberie itd..
teraz slysze ze chcialam rodziny a wole rodzicow..ze wywiozlam dziecko itd...powiedzcie mi, czy po tylu latach nieudolnych byc moze prob z moje str..pomocy...niszczac swoje zdrowie..powinnam dac mu szanse?
czy odejsc?mam tak dosc..jestem pscyh wrakiem,a musze chronic i siebie i dizecko...on mimo, ze problemu nei widzi - bo wg niego pije z pow stresu i z mojego powodu..
a leczyc mam sie ja..to dodatkowo obraza moja rodzine, wszytsko co dla mnei wazne..jest wsciekly i nie stara sie o to zeby mnie zrozumiec..
pamietam ze po porodzie probowal pod wpl alkoholu podniesc dziecko, jak juz spalo, dostalam szalu, wscieklam sie iuuderzeylam go piescia w ramie..odwrocil sie i uderzyl mnei w glowe..bylam zdruzgotana..wiem
ze nei powinam na nikogo rzucac sie z peisciami..ale nie potrafilam jzu inaczej zareagowac, tyle lat prowokowana jego piciem i innymi wybrykami..ciagle wian zrzucana na mnie..

blagam was pomocy..dziekuje
03-01-2015 21:56
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
roza Offline
Junior Member
**

Liczba postów: 2
Dołączył: Jan 2015
Reputacja: 0
Post: #2
RE: alkoholik
dzieki Michu. przepraszam, pisalam ten post w pospiechu wczoraj I faktycznie sporo literowek sie wkradlo.

zapomnialam dodac, ze on pije zazwyczaj sam, w weekend upija sie regularnie...nie chodzi do knajp..wiec ma zawsze argument ze nic zlego sie nie dzieje..jest spokojny po alkoholu, zazwyczaj na drugi dzien jest rozdrazniony I wsciekly a kazda moja probe rozmowy zbywa lub reaguje krzykiem, a jesli ja juz calkiem bezsilna w placzu I krzyku cos chce osiagnac, slysze ze jestem chora I agresywna..itd

wiem, ze powinnam odesjsc, priorytet to spokoj dla mnie I dziecka, ale gdzies w glowie mam ogromny zal, ze trace szanse na rodzine...

dodam, ze jego przeswiadczenie ze problemu nie ma jest dodatkowo obciazajace - on twierdzi ze pije ze stresu lub z mojego powodu....
a proby rozmowy czy naklonienia do wizyty u psychologa zbywa - idz sama I sie lecz..wmawiasz mi ze jestem alkoholikiem a sama potrzebujesz leczenia...

ok 10 lat temu sam byl w osrodku leczenia uzaleznien...powiedzial mi o tym kiedys...wiec teraz ma wiedze jak twierdzi I swietnie sobie sam poradzi..a ja od kilku lat widze jak problem sie poglebia...

dziekuje za pomoc wszystkim
04-01-2015 08:22
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aska2520 Offline
Member
***

Liczba postów: 88
Dołączył: Feb 2011
Reputacja: 0
Post: #3
RE: alkoholik
Cześć Roza.

Trudna sytuacja, naprawdę. Ja żyję w podobnym związku, tylko u mnie to już chyba naprawdę gorzej. Np teraz już od poniedziałku nie jest w pracy, bo pije. Śpi, wstaje i pije i śpi. Masakra. Tez Też już wielu sposobów próbowałam, ale wszystko pomaga na "chwile " . Albo nie pije kilka tygodni albo miesięcy, ale potem do tego wraca.
Kiedyś udało mu się 18 miesięcy wytrzymać, ale tylko dlatego ze miał wszywke. Ale było fajnie...

Widzisz ja nie mam gdzie iść, dwoje dzieci, nie mam pracy.... Jeżeli masz gdzie mieszkać, to może spróbuj nie wracać przez jakiś czas, może on się zastanow? Oczywiście warto walczyć o rodzinę, ale do tego potrzeba dwóch osób.

Trudno jest wiedzieć co jest dobre, niestety nie zawsze te same sposoby działają....
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 28-01-2015 17:03 przez aska2520.)
28-01-2015 16:59
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aska2520 Offline
Member
***

Liczba postów: 88
Dołączył: Feb 2011
Reputacja: 0
Post: #4
RE: alkoholik
Dzieki Michu, ze sie odezwalas na moja wypowiedz. Pisze troche nie ladnie, bo nie mam polskiej klawiatury :-) No niestety jest raczej gorzej I pewnie lepiej samo sie nie zrobi.
Teraz trzezwieje, no bo przydaloby sie do pracy isc, caly tydzien Mu uciekl. Teraz oczywiscie spac ani jesc nie moze, wszystko boli..... No niestety. Fajnie, ze moge tutaj napisac, bo tak to nie ma z kim pogadac.
W najsmielszych snach nigdy nie spodziewalam sie, ze tak mnie zycie zaskoczy. Kazdy oczywiscie ma jakies problemy, wiec i moje pewnie nie sa najgorsze, ale to i tak jest okropne.
31-01-2015 13:02
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Ojciec alkoholik - wielki problem Patryku 1 3,640 09-01-2016 01:16
Ostatni post: Damiano
  Ojciec alkoholik [ODWYK] Aftey96 4 12,463 23-02-2013 01:52
Ostatni post: aska2520

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości